sobota, 11 lipca 2009
Tatarski piróg. Pierekaczewnik
Poszedłem ja w gości do Czerpaka Dżona, pociotka mojego ze strony mamuli. Wyjechał on lat temu z osim do Hameryki żeb na snopowiązałkę ichniej waluty nazarabiać, i został się. Dżon na niego tam wołają, po naszemu Jasiek. Teraz ojcowiznę nawiedzić umyślił, i zaprosił mnie na kolację żeby poradzić się, czy warto u nas tchórzofretki na karmę dla lisów hodować. Nu, popili myśmy nowości maciaszczykowej: na życie nalewki z liściami dębowymi. Dobra ona, cierpka. Ale o czym to ja miałem, a. No i Jaśko napiekł piroga na modłę tatarską. Dobre to, czort. Nawet Szuwaśko zajadał i chwalił, przez to pewnikiem, że tam w takim małym makaronowym rogalu jedna i pół kostki masła znachodzi się. Posłuchajcie.
Składniki:
▪ 1 kg mąki,
▪ 4 jaja,
▪ 1,5 kostki masła,
▪ 1 kg chudej wołowiny,
▪ 4 cebule,
▪ 4 ząbki czosnku,
▪ słodka papryka w proszku,
▪ sól, pieprz.
Mąkę przesiewamy, dodajemy jajka, sól i wyrabiamy dodając tyle wody, ile mąka weźmie. Znaczy się makaron robimy, ale nie tniemy. Dzielimy na 4 części i każdą rozwałkowujemy na stolnicy posypanej mąką. Nie leńcie się, cieniuśko wałkujcie. Po rozwałkowaniu każdy placek przykrywamy ściereczką żeby nie wysechł. I teraz tak: w rondelku rozpuszczamy masło. Bierzemy placek, smarujemy sowicie masłem. Nakładamy drugi placek i tak samo. Potem trzeci i czwarty, na każdy nie żałując masła. Mamy czterowarstwowe ciasto pirogowe.
Wołowinę siekamy albo kroimy w mniejsze lub większe kawałki, jak kto woli. Dodajemy pokrojoną w piórka cebulę, posiekany czosnek, sól, pieprz, obsypujemy papryką i mieszamy w misce, najlepiej ręką. Farsz rozkładamy równomiernie na cieście i zwijamy w śliczny rulon. Powiedziałbym, strudel wołowinowy. Formujemy koło i układamy w okrągłej formie albo prodziżu. Polewamy resztą masła i do piekarnika. Piecze się to w temperaturze 200 stopni tak ze 2 godziny, ale pilnować trzeba, bo lubi się przypalać z wierzchu.
Po upieczeniu kroić grube plastry i wydawać. Pyszne to takie, że hej, i sycące. Mówię wam, spróbujcie koniecznie, i dajcie znać, kiedy będziecie pichcić - przyjadę z nalewką dębową z żyta. Jeśli u Maciaszczyka na stanie będzie, ma się rozumieć. A gdybyście ciekawi byli, to tchórzofretek na karmę ja Czerpakowi Dżonowi nie poleciłem. Melony on będzie sadził. Bywajcie.
Peeska. Dodaję ten przepis do durszlakowej akcji "Makaron jest dobry na wszystko". Pierekaczewnik może mało przypomina to, co rozumiemy pod pojęciem "makaron", ale co tam... Pyszny jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawie to wygląda;)
OdpowiedzUsuńSzykuj tę nalewkę, bo mam chęć zrobić. Może jak upały zelżeją...
OdpowiedzUsuńNo, maciaszczykowego dobra to ja zawsze w piwniczce trochu mam.
OdpowiedzUsuńJezusie, to jest mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńAle dlaczego u ciebie na zdjęciu widać cosik z 10 warstw ciasta, zamiast opisywanych czterech???
do mamarzynia> a bo jak zawiniesz w rulon, to ci się cztery warstwy pomnożą:-)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam pierekaczewnik, w różnych wersjach, z wołowiną, z baraniną, albo na słodko, z serem i rodzynkami, pycha
chyba trza będzie jakichś gości zaprosić, bo sami z moim małżem nie damy rady tego zjeść, a mam ochotę upitrasić to cudo
ale wtedy pomiędzy warstwami powinno być też mięso.Na zdjęciu wygląda jakby mięso było zawinięte w kilkuwarstwowe ciasto.Jest wyłącznie w środku
UsuńMamma, Bola dobrze gada. Gdybyś dobrze doliczyła, to i by suwaka logarytmicznego zabrakło ;)
OdpowiedzUsuńGrubabola, dacie radę albo nie, zależnie od, jak to mówią, miejsca zamieszkania ;)
dzięki Bola :-)
OdpowiedzUsuńCzy jakoś mię usprawiedliwia, żem ja historyk, a nie matematyk???
Tak, zdecydowanie tak. Jak najbardziej, oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńALEEEEE!!!
OdpowiedzUsuńale fajne. ale cyrk!
ale tym nakarmię tych wszystkich Jamesów i Ahmedów zaraz!
Jak one na jogurtach składających się w 10 procentach ze śmietany (plus chemia) chowane są, to ja nie wiem, czy im bariera immunologiczna nie strzeli od porządnego jedzenia. Tylko wiesz co, nie mów im, że fajfedejów jest w tym zero (no, może pół, bo cebula), za to pitnaście fatedejów ;)
OdpowiedzUsuńBoszeeeeee...
OdpowiedzUsuńNic więcej nie napiszę tylko oczy nabożne wywrócę w intencji dziękczynnej...
...po namyśle dodam jeszcze intencję proszącą ;)
malusi kawałek dla mnie? taki na 3 ( no, 4 palce)?
I jeszcze piekarnik bym chciała, taki co by temperaturę szło ustawić ciut precyzjniej niż "średnio nagrzany" lub "baaardzo nagrzany"
No :)
OdpowiedzUsuńModlitwa skończona :)
Pora się przedstawić :)
Agik jestem :)
A, powitać, powitać Agika! Jak tylko zrobię, specjalnie dla Ciebie kawałek gołąbiem pocztowym wyślę. Z piekarnikiem będzie gorzej, ale tu niedaleko są tory kolejowe i czasem zatrzymują się towarowe pociągi. Zerknę, może w którym piekarniki będą jechać? ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłem z jablkami , wyszedł superowo, wszycy zachwyceni. Następny bedzie z miesem :)
OdpowiedzUsuńwczoraj zrobiłam z tym ze z piersi kurczaka ale powiem szczerze jest pyszny nawet moje małe niejadki zjadły.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń