piątek, 17 grudnia 2010

Gadka w klubokawiarni

— Napijem się jeszcze, Tolku, co nie? Panie starszy, tego ten, jeszcze raz to samo trzy razy dla dwióch!

— Co tak milczysz że bałboczesz pod nosem, Anatoleńku?
— A, dumam sobie.
— Dumasz, a jakbyś mruczał.
— Bo, rozumiesz, se sam ze sobą gadam se.
— Aha. I co?
— Bo ja wiem, nie rozumiem zbyt wiele.
— To kto ma rozumieć, czort?
— Jakoś dykcyjność dla mnie siada, jejbohu.
— Ja to ze sobą rozmawiam głośno, ponieważ słabo słyszę.
— A, głośno żeby zrozumieć?
— No toż właśnie. Ale też nie zawsze przyczajam, gdyż zazwyczaj jakoś tak plotę bez tołku.
— I dla mnie zdarza się, nie powiem. Ale jak ty pojmujesz, co gadasz, kiedy nie słyszysz?
— Nauczyłem się czytać z ruchu ust.

6 komentarzy:

  1. Dobre. To ci tekscik prima sort wyszedł.
    Szczerze powiedziawszy - czesto się tak czuje jak Anatolek.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To poznawanie z ruchu ust, to świetny patent . Wypróbuję, jak mnie dzieci będą zagłuszać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj znam to... tylko nie umiem z ruchu ust czytać... :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Antoooooooś, podkradnę se "dykcyjność", co? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bareyo, ja też ;)

    Grażka, zatyczki do uszu i problem z głowy :)

    Gutku, może jakieś kursy są? Ja bym się na taki zapisał, może bym sam siebie zrozumiał? :)

    Dikejko, bierz dykcyjność jak swoją! I niech Ci dobrze służy!

    Ojcze Dyrektorze, dzięki!

    OdpowiedzUsuń