sobota, 27 czerwca 2009

Wioskowy trurniej durnia

Odwiedzić mnie dziś Radziulis Czesław zamiaruje. W durnia my grać będziem. Gorąc się okrutny zrobił, to i w chałupie my siedzieć nie będziem. Otworzę ja drzwi od stodoły, w sąsieku ogarnę, usunę te trzy brony, co po pegieerze ostali się, i zrobim my gumienne spotkanie sąsiedzkie.

Pałąkowa przyjdzie, i Szuwaśko ze śliwowincją takoż - tak ja wam, motylki urocze, znoweś nie napiszę dziś nic, co u nas we wiosce słychać. A wydarzyło się trochu, nie powiem. Nie opowiadałem ja wam chyba, jak to Szuwaśko podobiznę swoją do paszporta sprytnie fotografował, że i mandata otrzymał. A wszystko bez to, że pamiątkowy od komunii portret krzywo przyciął i wymiarowo dla niego nie pasował. Oj, śmiechu było! Nu, nic. Opowiem ja wam o tym, rusałeczki, inną razą.

No więc my dzisiaj porzucamy się kartami do siebie, śliwowincji łykniem, słoniną zakąsim. W ramach słoniny, to ja dziś zapodam hummus z papryką, obsypany czarnymi oliwkami i pitę do tego, małe tortille z kebabczetami z dipami różnemi i kuminu oraz rozmarynu mnogością, i deser z suszonymi owocami, co się dusili w pomarańczowym karmelu. Na ciepło ja ich z lodami miętowymi wydam. Te owoce suszone. Na ciepło, rozumiecie.

Tak wy odpoczywajcie, cieszcie się latem, a pogadamy kiedy tam. Bądźcie zdrowi i nie popijajcie wędzonki serwatką. Z Bogiem.

2 komentarze:

  1. na taką pitę z hummusem z chęcią bym wpadła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, kochanieńka, obiecujesz, obiecujesz, ja własną piersią bronię żywność przed pożarciem, i co? To chyba przez to jestem gruby, bo sam muszę to wszystko zjadać ;) A hummusik wyszedł pierwsza klasa. Kurde, w zamieszaniu między robrami foty nie zrobiłem. Nu, czort.

    OdpowiedzUsuń