czwartek, 1 lipca 2010

Mundial - króciuśki przewodnik

Mundial się właśnie odbywa, o czym wy może wiecie, bo z każdej chałupy z radioodbiorników dobiega brzęczenie pszczele (to te voodoozele, niechaj ich sobaka obszcza), a z klubokawiarni, gdzie telewizor jest, okrzyki „No jak kopiesz, łajzo!” albo i gorsze. Żeby być na czasie, to i ja napisać o tym chcę, choć piłką kopaną interesuję się w zakresie takim, że jak jest mecz to napić się mus, ponieważ od gapienia się na wysiłek fizyczny organizm się odwadnia. No ale może wy z tych zorientowanych inaczej jesteście, że eufenizmem polecę, to ja dla was opowiem króciuśko, o co w tej grze rozchodzi się.

Rozumiecie, tam na tym boisku to jest tak, że w jednej drużynie jest jedenastu chłopów, i w drugiej tak samo. Jednych jedenastu biegnie w jedną mańkę, a drugich jedenastu w drugą. Wszyscy z wyjątkiem dwóch biegają za piłką, a dwóch leczy się albo odpoczywa. Jak piłka w lewo, to i oni w lewo, jak w prawo, to w prawo, i starają się żeby wyleciała za boisko, ale po stronie przeciwnika — choćby do siebie mieli bliżej. Na końcach zamontowane są specjalne siatki, które wyłapują wykopywane precz piłki, ażeby widzowie siedzący za linią końcową nie doznali uszczerbku na zdrowiu albo na trzymanych przy ustach naczyniach.

Po przerwie na odwrót: ci, którzy latali z lewa na prawo, latają z prawa na lewo. Ci drudzy oczywiście odwrotnie, bo gdyby dalej biegali w tę samą stronę, to z gry by nic nie było, bo by zasuwali razem z tymi pierwszymi, a nie o to chodzi. Ogarniacie temat póki co? Bo tam skomplikowane zasady są, więc jak nie obczajacie ni chuchutki, to zacznijcie czytać od nowa albo bierzcie litra i gnajcie do mnie na korepetycje.

Piłka kopana to sport kontaktowy, ale humanitarny. Ci dwaj, co nie biegają, to są chorzy, których reszta żałuje żeby od biegania nie zziajali się ani nie pogubili obuwia, a oni dla nich w podziękowaniu piłkę wygartują z tej siatki, co ja wam o niej gadałem. Ciągle zapominam zapytać Szuwaśki, dlaczego tych dwudziestu dwóch chłopa koniecznie chce żeby piłka wyleciała za boisko. Szuwaśko największym autorytetem sportowym u nas we wiosce cieszy się: raz że sołtysuje, a drugie raz że w czasie mistrzostw wypija najwięcej śliwowincji i najniewybredniej pohukuje; to on chyba raczej wie.

O, i tak to wygląda. Aha, jeszcze trzeba pamiętać, że jak który z chłopów za bardzo wysforuje się na stronę wroga, to się spala, ale o co dokładnie chodzi z tym spalonym chłopem, wie podobno tylko naczelnik FIFA, ale nie rozpowiada na lewo i prawo, bo małomówny jest.

Każdy kibic ma swoją ulubioną drużynę. My, czyli Polacy, wybieramy zagramaniczne, bo nasza osobista na szczęście nie dostała się na tego Mundiala. Możliwe, że biletów na pekaes nie udało im się kupić, a to daleko jest i nogami nie doszliby na czas. Dobrze, bo jeszcze od Korei Północnej albo i od samego Zimbabwe wciry byśmy dostali.

Ja zawsze kibicuję słabszym. To dlatego jak gra nasza reprezentancja, to ja za jej pomyślność zawsze, ale to zawsze okrzyki biesiadne wznoszę. Teraz też mam ulubieńca, dla którego sekunduję jak nie wiem i co. Wiecie wy już, że na boisku jest po jedenastu w każdej kamandzie, co nie? Ale między nimi lata jeszcze taki jeden, często odziany we frurore... fruoles... no, w oczojebne wdzianko odziany dla lepszej widoczności. Ich po jedenastu, a on samiutki jeden jak palec w lewej ręce u Gardziołka Władysława, który w pegieerze za stolarza był i razu jednego przy pile nie skoncentrował się jak należy. Żeby oni do niego choć raz podali, a to nie, zajzdrośniki jedne. I ten dwudziesty trzeci w jaskrawych ciuchach za nimi wszystkimi lata, ręcami wymachiwuje, nawet gwiżdże, albo i takimi kolorownymi karteluszkami macha ażeby oni jego zauważyli i dali mu zrobić kopa, a oni nic. To dla mnie żal tego bidulka i dlatego za nim jestem.

Najwyraźniej jednak on nie taki ostatni mimo że wszyscy na boisku przeciwko niemu są. No bo powiedzcie sami: dobre drużyny odpadają mimo że się nakopią jak Pałąki na kartoflisku, a jego już we wszystkich meczach 1/8 finału widziałem, choć dla niego piłkę jedynie przed meczem, i to tylko do potrzymania dają. Dla mnie zdaje się, że on awansuje przez głosowanie audiotele.

17 komentarzy:

  1. :D A podobno jutub wprowadził taki specjalny guzik u siebie na voodoozele, żeby się kibice po Mundialu w Afryce nie czuli nagle opuszczeni przez te pszczoły i nie dostali choroby sierocej oglądając inne mecze. Teraz każde może sobie włączyć dodatkowy guzik, żeby mieć więcej buczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A dajże Ty spokój Tonieczku z tymy meczamy zas... zakichanymy.
    Dwóch mam w domu, co to kibicują, ale za bożków azteckich, nie wiem komu;-)
    Paszcze obaj drą tak, że nawet te wuwu...coś tam zagłuszają. I nieważne, że dopingowana jedenastka jest po stronie przeciwnika, czy ta wroga po 'naszej' - wrzask taki sam!
    Oesu, kiedy to się kończy?;-/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, tak te mułdiale szybko po sobie lecom - jeszczem sie nie otrząsła po tamtym (trzech kibiców w domu) a tu znowu łeb napieprza i śmierdzi piwskiem w całej chałpie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Antoni, masz rację - patrzenie na wysiłek fizyczny odwadnia. Dlatego czasem kibicuję, żeby wypić piwko dla towarzystwa...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czypraku Kochany, aż Cię normalnie za ten tekst wypchnęłam na swoim Fejsbuku żeby i moi znajomi się mogli trochę podczyprakować :)
    Cudnieś to ujął i w ogóle Antoni Forever

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to ma prze... tego ten :) Nie dosc, ze te voodoozele w telewizorze bucza to jeszcze pod oknami mi jeden taki ryczy kiedy Niemcy gola strzela. A pozniej cale miasto z podniety na klaksonach jezdzi. Dobrze powiedziane Antoni "niechaj je sobaka obszcza" :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ugotuj, Jantoś, ugotuj i dopisz do tego jakąś historyjkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak bys sie swojej starej zapytal to by ci powiedziala, ze kibicuje sie albo na chlopach z najzgrabniejszymi nogami albo w najladniejszych ubrankach. Ja tam ide za moda, a modny jest pomarancz, wiec za holendrow trzymam kciuki, a i chlopow coniektorych postawnych maja

    OdpowiedzUsuń
  9. jak to powiada jeden taki: sport to zdrowie (w czasie oglądania meczu i popijania piwka ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałem ten przycisk na jutubie, ale bałem się klkać bo jeszcze bym w nerw wpadł i komputeru krzywdę wyrządził, a co on winowaty.

    Dikejko, już niedługo. Tylko jak wypełnić tę pustkę ;)

    Mamamarzyniu, zakazać rozlewać po tapicerce, nie będzie waniało. Albo niech gorzałkę ćwiczą, nie będzie tak capiło.

    Grażynko, no właśnie, jest pretekst, jest impreza.

    hAniu, ale kiedy ja się rumienię! ;)

    No tak, współczuję, Majeczko. Niemcymają cholernie dobry zespół, więc obawiam się, że będziesz te ryki słyszeć do samego finału.

    Mamamarzyniu, to ugotuję i będzie coś o Pałąkowej może, bo już dawno jej nie było. Co ona mogłaby zepsuć...

    Widzisz, Mayu, ja chłopów po nogach nie oceniam na szczęście. Jakby to był Mundial siatkarek, to tak bym robił. Tylko ja bym za Polkami był, bo najładniejsze :)

    Aga, a może nie? Piwo ma mnóstwo witamin, mikro- i makroelementów. Zdrowotność jak się patrzy. Jak się nie patrzy też.

    OdpowiedzUsuń
  11. A czy jest jakis przewodnik "JAK przetrwac mundial?" Dla kobiet rzecz jasna:) Tych co maja w domu fanow Mundialu:) Ja to juz uodporniona, cierpliwa, jest Mundial i minie Mundial, wiecej czasu na swoje pierdolki mam i generalnie spokoj, jesli nie przeslonie przypadkiem ekranu w decydujacym momencie, wtedy emocje rosna, no zupelnie nie rozumiem o co tyle krzyku;-) (Bogu dzieki, ze w najnowszej technologii sa powtorki w zwolnionym tempie;-) Ale co z ta rzesza kobiet, co poradzic sobie z chlopem w mundialowym czasie nie umia;-)? Pomysl i o nich Antoni drogi, jakis taki regulamin podstawowy czy co (1. nie zaczynaj powaznej rozmowy podczas meczu. 2. nie zaczynaj zadnej rozmowy podczas meczu, 3...):D

    OdpowiedzUsuń
  12. 3. Może zabraknąć pokoju na świecie, ale browaru musi wystarczyć.
    4. Czipsów też.
    5. Nie, spalony nie oznacza powrotu do czasów inkwizycji.
    6. Jak nie wiesz, o co w tej grze chodzi, kup se trąbkę i głośno trąb. Niczego się nie dowiesz, ale przynajmniej zajmiesz czymś ręce. Chyba że robisz na drutach, wtedy pod żadnym pozorem nie zajmuj się tym - zgrzyt gruta o drut bardzo rozprasza.
    7. Poodkurzam i skoszę trawnik po Mundialu. Nie musisz o to pytać 15 razy dziennie, dwa tygodnie cię nie zbawią.
    8. To my mamy psa?
    9. W Grecji jest bardzo gorąco. Lepiej do połowy lipca zostać w domu.

    No, właściwie można by było coś pomyśleć.

    OdpowiedzUsuń
  13. Panie Antoni teksty są super, wyleczą nawet depresję o klimakterium nie wspominając. Pozdrawiam. Aga

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję, Pani Ago, straszliwie dziękuję ;) Znakiem mówiąc ja dochtoryzować bym się mógł, a? Hoho, już widzę jak wchodzę ja do klubokawiarni, gumiaki obstukuję, i witam się z wszystkimi "Dziędobry, jestem doktor klimamterium". To by się mogło nie najlepiej skończyć, bo chłopy u nas wyrywne i jakby pomyśleli, że ja ich obrażam, to ja potem dwie niedziele nie siadałbym na zydelku.

    OdpowiedzUsuń
  15. Temu dwudziestemu trzeciemu to ja też zawsze współczuję - on ma najbrzydsze ciuchy zawsze..
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. 10. Trabka pomaga zajac tez usta, to odnosnie pkt. 1 i 2 o ktorych pisala Patrycaj :D

    Pociesza mnie zdecydowanie fakt, ze PODOBNO naczelnik FIFA wie o co chodzi ze spalonym :-)

    Pozdrowienia sle,
    nie w Koszelewie Mundial
    dobrze oglada sie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Co zrobisz, jak nie chcą mu dać kopnąć, to on się stara wyróżnić żeby może z raz mu pozwolili.

    Buruuberii, jak FIFA wie, to dlaczego nie gada nic? Ja jak coś wiem, to zaraz się podzielę wiedzą i wpadam do klubokawiarni z okrzykiem "dla Grumskiego Andrzeja kobyłka ochwaciła się!"

    OdpowiedzUsuń