Przekąska bez przepisu — z tego, co było w lodówce. Ale że smakowita, to tu zapodaję ażeby o niej pamiętać jak znoweś z pólka wracawszy natknę się na takie niebrzydkie grzybki. A nie, widać chyba, że coś ja tu przyciemniam: przecież one, te pieczarki, zdaje się jeszcze nie rosną, co nie? No dobra, w gieesie kupiłem, bo przecena była.
Składniki:
4 spore pieczarki,2 gałązki selera naciowego,
1 cebula,
4 małe plasterki boczku,
pół opakowania fety,
opakowanie serka topionego,
1/2 szklanki mleka,
curry, sól, pieprz, cząber.
[Listonic]
Plasterki boczku (szynki, kiełbasy; oczywiście z mięsa można zrezygnować) podsmażamy lekko na patelni, po czym układamy je na dnie kapeluszy, z których wyjęliśmy trzonki. Odjęte trzonki siekamy, podobnie jak selera i cebulę. Podduszamy na niewielkiej ilości oliwy z cząbrem, pieprzymy. Solimy ażeby szybciej puściło sok. Kiedy płyn odparuje, napełniamy grzyby masą warzywną i układamy po kawałku fety i sera topionego. Ser można dodać na patelnię podczas smażenia , wtedy wytworzy się sos, ale ja chciałem sprawdzić, czy te fetopodobne wyroby, które kupuje się w sklepach, rzeczywiście się nie rozpuszczają. No, przestały się rozpuszczać. Kiedyś się rozpuszczały, czort. Może wtedy były jeszcze z mleka... Niezadługo powyrastają nam macki i dodatkowe odnóża. Będziemy myśleć, że to ewolucja, a to będą polepszacze z poprawiaczami i E-cośtam.
Pieczarki wstawiamy do piekarnika do zapieczenia i bierzemy się za sos, bez którego moje życie byłoby... no, mniej serowe. Dlaczego ja go jeszcze nie wklepałem jako oddzielnego przepisu, to i nie wiem. Nie musiałbym po raz siedemdziesiąty się powtarzać. No więc w garnku podgrzewamy mleko, wrzucamy resztę sera i mieszamy. Kiedyś to wystarczyło, teraz trzeba zblenderować. Dodajemy curry i mamy piękny, pachnący sosek do zadań wszelakich. Można dać też pleśniaka dla wzbogacenia aromatu.
Pieczarki układamy na talerzu, dodajemy resztę pysznej masy warzywnej, polewamy sosem i już mamy świetną przekąskę, którą dla spokoju sumienia możemy nazwać lekkostrawną i prawie pozbawioną kalorii. Ja pozwoliłem sobie na zrobienie z sosu takiego długaśnego robaka, bo ostatnio wszystko, co półpłynne przepuszcam przez Decopena, którego wygrałem w konkursie u Kuby. Jak widać, jak się nie ma manualistycznych uzdolnień, najlepiej nie decopenować nic, ale tak mnie to mazanie bawi, że ciągle coś maluję. Z pozdrowieniem.
A nie, jeszcze nie koniec. Na zakończenie mam prośbę do osoby lub osób, które wchodzą na mojego bloga z IP 212.106.177.xx (zgłasza się jako AM w K.; nie piszę dokładnie, bo kto stamtąd wchodzi, ten się domyśli). Co minutę, półtorej następuje przeładowanie strony, co skutkuje zliczaniem dodatkowego tysiąca wejść dziennie przez system statystyki odwiedzin. Czegoś nie wierzę, że to jakiś fanatyczny wielbiciel z taką niecierpliwością czeka na kolejny wpis. A wiecie, ja lubię popatrzeć, z jakich stron ludzie włażą do mnie. Na ten przykład że w Guglach wpisują "plon z hektara czosnku", "grzebanie w dupie" (tak, tak) albo "bałakanie z popultaniem", Gugle im pokazują różne strony, a oni wybierają Gotowanie na gazie. I te najzabawniejsze wyniki ja zapisuję i kiedyś się z wami nimi podzielę, bo niektóre są zaskakująco absurdalne, więcej jeszcze, niż te moje bajania. No i tego, jak co chwila na liście mam kolejne wejście z jednego IP, to żeby wyhaczyć cokolwiek, musiałbym nie odchodzić od mojego komputerka, a sami rozumiecie, że to spory wysiłek tak dymamo napedałowywać ażeby elektryfikacji do akumulatorków komputerkowych narobić. To ten, tego, ja by wolałem żeby tego pikania nie było, a jak kto niecierpliwi się, niechaj napije się śliwowincji. Czego i sobie życzę. Śliwowincji, nie niecierpliwości.
O, i tak to. Ostańcie się w spokoju, moje wy rydzyki rumiane. Ups, co ja gadam, co ja gadam, jakie rydzyki?! Ooo, teraz to w wynikach szukania bedą wejścia od włóczkowych czapuń i jak one poczytają, co tu się opowiada, i że ze śliwek Maciaszczyk nie kompot robi, to jak nic odbędzie się protestancja przed moją chałupą i będę musiał dziadźkową flintę ze stryszku wyciągnąć. Czego nie życzę nikomu, bo zamek wylata.