piątek, 24 czerwca 2011
Letnia sałatka ze wszystkiego z łososiem
Rach ciach! otwarłem lodóweczkę, ciabass! wygartłem co tam było, szast prast! pociapałem, wymieszałem, i pyszna letnia sałatka gotowa. Tak to się robi jak się listonosz z zapomogą spaźnia. Istny przegląd resztek, ale pysznościowy. I nic się nie marnuje. Tylko łososia podebrałem Baciukowi, bo nie miałem.
Składniki:
wędzonego łososia ile się uzbiera,
dwie garście młodego szpinaku,
pół kalarepki,
kaparów ile będzie w słoiku,
dymka,
kiełki rzodkiewki (najlepiej własnej hodowli, bo po niemieckich podobno wzdyma, czy tam coś),
zioła wszelakie,
sok z cytryny,
sól, pieprz.
Części składowe sałatki myjemy dokładnie (łososia i kaparów to może nie, ale surowe warzywa), kalarepkę tarkujemy, zioła i szczypiorek z cebulką siekamy. Mnie do tego zestawu świetnie smakował lubczyk. Szpinak, o ile młody, dajemy w całości, bo śliczny. Łączymy wszystko razem cuzamen do kupy, polewamy oliwą i sokiem z cytryny, solimy, opieprzamy, minut pięć i sssruuu! gotowe.
Najwięcej dzierlatki takiemu jedzeniu rade są, gdyż one troszczą się o jakąś linię (nawet nie pytajcie, co to za linia, ale nie energetyczna zdaje się). Teraz już wszystkie chłopy powinni skojarzyć, co i jak naszykować żeby przychylność panien na wydaniu uzyskać i żeby randka owocna była, mimo że warzywna. No, marsz do roboty! Wszak, że tak obleśnie powiem, ruch w interesie być musi, czy nie tak, co?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tosiuniu drogi, juz chialam napisac ze nam cos tu zalewasz, albo ze w tym Koszelewie zapomogi macie w dolcach, bo losos najdrozsza ryba swiata nie jest ale i najtansza tez nie :D A tu wszystko sie wydalo: sasiadow trzeba miec, to jest tajemnica i klucz do spojnosci wywodu :D
OdpowiedzUsuńPS. Powiem Ci o co dbaja te dzierlatki: o linie prosta, prosta nie zadna łamaną!
Jantoś, wszystko pieknie, co ino trza było te chroboki z wierszchu zegnać!
OdpowiedzUsuńNo, Buruusiu kochana, dobrze mieć takiego Baciuka, co komory nie domyka :) Ale jakże to, że one, te dzierlatki niby, o linię prostą dbają? Toż one najlepiej wyglądają kiedy u nich linia falista! :)
OdpowiedzUsuńMamamarzyniu, ale kiedy w lodówce te chroboki byli! To co, wyciepnąć miałem? Żywe, nieżywe, dar Boży wszelako! ;)
po niemieckich kiełkach nie wzdyma, tylko nogi sztywnieją. znam z autopsji, lepiej ich unikać. :)
OdpowiedzUsuńSałatki ze wszystkiego są najlepsze ! A jeszcze jak ma sie komu łososia podebrać, to już niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuńTony! Ja rozumiem, że w dzisiejszych czasach modne są same kosteczki obciagnięte opaloną skórą i błękitne oczy w za dużym rozmiarze, ale czy ta sałata i tylko sałata od 24 czerwca to nie przesada? :D
OdpowiedzUsuńChyba pora na zmiany, zmiany, zmiany...
A Ciebie coś nie ma...:>
Olu, toć wiadomo, że nasze polskie najlepsze!
OdpowiedzUsuńTaa, grunt to łososia podebrać. Sto lat, Grażynko!
Khekhe, Jolu, jakbym siebie widział: kosteczki obciągnięte skórką i te rzeczy ;) A, jakoś tak wyszło. A że mnie nie ma, to nie ma. Żeglowałem na Mazurach, wpadłem na moment do chałupy i dalej w Polskę jadę: na Suwalszczyznę, potem nad morze, w powrotnej drodze zahaczę o Bydgoszcz i Poznań. Wpisów czeka moc, jednakże nie umiem się zmotywować żeby je dokończyć, inne wymagają dopracowania. Wakacje, nie kce sień ;)
ech....takie salatki najlepsze wychodza.....mniam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No właśnie, i nic dzięki temu nie marnuje się!
OdpowiedzUsuń