Nikt tu tego nie czyta, tak ja i zapodam poetyczność.
Znów zamyśliłem. Noc nas kołysze, zegar tykaniem usypia czas.
W oddali miasto od dawna śpiące nie głuszy ciszy w nas.
Gdzieś pies zaszczeka, gdzieś radio gada, noc smyczkiem wiatru gra.
Księżyc gdzieś usnął pod chmur pierzyną — chyba zostałem sam.
Więc siedzę sobie, a cisza piszczy. Ktoś w okno puka. Wiatr.
Wejdź, wietrze, bracie, niech cię przytulę! I tak nie chciałem spać.
Przyszedł?
OdpowiedzUsuńAntoś..., wiesz, że pięknie napisane?
OdpowiedzUsuńAgik, no toż pewnie! Napisałem jak było ;)
OdpowiedzUsuńEwelajno, a jakie tam niby że pięknie, złociusieńka. Takie tam sobie plumkanie ;)
Dziękuję i rączki całuję :)