czwartek, 15 marca 2012
Niby że chleb ze słoniną, ale w wersji light, a nawet fitness
Przed lekturą zjedz kalarepę, poczochraj borsuka i skonsultuj się z dekarzem bądź kauzyperdą, gdyż każdy tekst niepotrzebnie przeczytany może być przyczyną niesmaku.
O linię trzeba dbać, wiadomo, i niekoniecznie o to, aby była obła i okrąglutka jak u kaczuszki, choć to także dbanie. Zimą jednakowoż człowiek czasem czuje, że przybrał jak niedźwiedź przed zimowiskiem, i że mus coś z tym zrobić. Letniki w takich razach zdejmują prostokątne kościane okularki, nakładają opaski ze skarpetek frote na włosy (jak który co tam na głowie ma, ale nawet jak nie ma, to nakłada i udaje, że ma, tylko nie wziął z chałupy) i zaiwaniają bezproduktywnie po szutrówce w te i nazad. Mówią, że dżogingują się. Jednego razu sołtys nasz chciał dorobić i puścił za takim letnikiem swojego Dżeka, bulsteriera znaczy się, licząc, że letnik dla niego jaką butelką odpłaci za udostępnienie tempomatu. Ku naszemu zdziwieniu nie wyszło z tego za wiele poza podartymi portkami letnika i powiastką od posterunkowego Guzika.
My, koszelewiaki, nie dżogingujem się. Na zebraniu na schodkach pod gieesem ustaliliśmy, że nie przystoi dla naszej powagi w rozwianych fufajkach na watolinie i z onucami wylatującymi z gumofilców brykać jak jakie kołowate. Sikorki patrzą, fason trzeba trzymać, a i niewygoda wielka, bo gumofilcy kupuje się za duże, aby nie cisnęły w nagniotki. Gumiaki fruwają, czapka uszatka spada, zawartość kieszeniów wylata i tłucze się, co jest marnotrawstwem jeśli się zawczasu nie dopiło.
No i tego, co to ja miałem. Aha, o odchudzaniu miało być. Ganiać jak kurki za własną dupą my nie ganiamy, więc pozostaje nam ograniczać w diecie tłuszcze i te, jak im, kalorie. Otóż słonina to wiadomo, tłuszcz. Smaczny on jest, co zostało udowodnione naukowo przez naszego sołtysa, ale ma w cholerę cholerastrolu, co z kolei przez sołtysa udowodnione nie zostało, pozostaje zatem w sferze tajemnicy razem z Trójkątem Bermudzkim.
Ja to sobie myślę tak: może i jaki czort w tej słoninie siedzi, wszelako zjeść ochota jest, szczególnie pod stakanek czego dobrego. Teraz Wielki Post, więc Maciaszczyk dla nas postną śliwowincję robi. Pijąc, człowiek odchudza się czy chce, czy nie. Jedynie pińździesiąt i pińć procent ona ma. Na nalepeczkach napisano „Śliwowincja postna lajt” aby ksiądz proboszcz nie wyrzekał i nie pięścił w ambonę jak wtedy, kiedy myśmy kilka lata temu na święty Józef Święto Świętego Stolarza odprawili. Może i rozeszłoby się wtenczas po kościach, jednakże czwartego dnia świętowania niepotrzebnie grilla na klombie przed plebanią rozpaliliśmy, a że nie mieliśmy drewek ani wyngla, za to mieliśmy beczkę ze smołą, kawałkami papy, eternitu i karbidu, to tego, ten, poszło trochu dymu i ksiądz w superlatywach o nas nie wysławiał się. Ale za to rumieńców dostał, a to oznaka dobrego zdrowia. Nie dziwota zresztą; ksiądz proboszcz zmartwień większych nie ma, parafia dobra, choć nie za bogata, parafianie porządne, to i zdrowie dopisuje.
Zdrowotną śliwowincję dobrze wspomóc lżejszą zagrychą aby dopełnić idei przedwiosennego zrzucania fałdów, tudzież oponek. Robi się to bardzo prosto. Żeby mniej kalorii było, trzeba mniej słoniny dać. To primo. Sekundo, dobawić czego beztłuszczowego i wspomagającego tłuszczu spalanie. Ot, i cała filozofia. Bierzemy więc chleb, skrobiemy zmrożoną słoninę w ziołach, ale mniej, i układamy na chlebku.
Teraz będą dodatki odchudzające, które zapewnią nam, w zależności od pci, sylwetkę klepsydry lub młota. Z moich obserwacji wynika mianowicie, że jak się tłuszcz z kaczki wytopi, to zostają bardzo smaczne skwarki. Tłuszczu one nie mają, bo się wytopił, zatem są w wersji dietetologicznej. Sypiemy trochę po wierzchu dla zmniejszenia kaloryczności dania. Dokładamy pikantną jak piekło i pół Dżordżii papryczkę chili, która wspomaga spalanie tłuszczu (ze słoniny, bo w skwarkach i w chlebie nie ma co spalać). Lekka, odchudzająca kanapeczka gotowa. Spożywać w umiarkowanych ilościach, po jednej na każdy stakanek dietetycznej śliwowincji. Efekt murowany, tylko mus mnie podumać, jaki.
Aha, byłbym zapomniał. Robiąc tę kanapeczkę, pod żadnym pozorem nie smarujcie chleba masłem! Wiecie, ilu takie masło ma konserwatorów?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
poczochrałam cudzego borsuka... i oczywiście - kanapeczka bez masła. genialnie...
OdpowiedzUsuńPrawda? To pyszne jest bardzo. A masło - kaloryczności zbyt wiele ma.
UsuńNo teraz toś mi mój Antoni dał do myslenia... A ja żyłam w nieświadomości żywiąc się liściem sałaty i świeżym powietrzem... Jak nic taką kanapeczkę zrobię sobie na kolację. Nie... dwie kanapeczki, bo one są bardziej dietetyczne niż ta moja zielenina.. Tfu, a niech ją borsuk zeżre.. Albo kto tam chce.. :( Ale żeby śliwowinję tak partaczyć - bój się Boga, mój Antoni, 55 procentów toż to cienkusz prawdziwy... No, niech będzie. Jak kto chce dbać o linię to i cierpieć musi. Dobranoc Państwu....
OdpowiedzUsuńA widzisz, misja moja do oświecania społeczeństwa jak się rozchodzi o zdrowotnośc żywienia spełnia się najwyraźniej. A wiesz, że ta śliwowincja to nawet niczegowata? I człowiek litra wypije, a jakby odekolonem poperfumił się, taki rześki.
UsuńNiesmaka nie mam, a nawet smaka na taka kanapeczkę nabrałam. I na popitkę, a jakże :)
OdpowiedzUsuńPopitka ważna niezmiernie. Bez popitki pomyślunek chitki, jak mawia porzekadło, a poza tym sucha żywnośc w lelicie zalega :)
Usuńdietetyczna kanapeczka? a, to ja dziękuję, wiadomo przecież, że trzeba dbać o linię, żeby była gruba i wyraźna. A jak zostało udowodnione naukowo - najdoskonalszy kształt to ten kulisty.
OdpowiedzUsuńIza, jakoś po Twoim zdjęciu nie widac ;) Chyba że jesteś na początku drogi ku doskonałości :)
UsuńBo człowiek walczy całe życie z nadzieją, że się uda :D
UsuńMuszę przetestować ten tempomat, a w tym klombie to pewnie też i saletry nie zabrakło z cukrem i stąd brak superlatyw :-))
OdpowiedzUsuńMogło i tak byc, coś tam pykało. Najgorzej, że potem my malowanie plebanii uskutecznic musieliśmy od strony tego klombu,i mycie szyb, gdyż się nieprzezroczyste zrobiły.
UsuńMarku Komarku, co to za franca, że mnie czasem w netbooku Alt-C nie działa, znakiem mówiąc c z przecinkiem na górze? Coś się przestawia i tylko restart systemu pomaga. Muszę coś sprytnie klikac jak tak sobie leżę do góry brzuchem na zapiecku i plumkam po klawiszkach.
A tempomat bardzo pomocny jest. Z jednego końca wioski na drugi w trzy minuty przebiega się! Takiego czasu to nawet Radziulis Czesław nie osiąga jak on na ssaniu do Maciaszczyka po coś na odwodnienie nagina. Ba, pekaes tyle nie sunie!
UsuńTrzeba by najsampierw zaawansowane ustawienia klawiszy w usługach tekstowych i językach w regionie i języku w panelu sterowania sprawdzić. Tam musi może co jest do przełączania, albo w CCC skróty klawiaturowe sprawdzić. :-)))
UsuńO widzisz! Wyłączyłem skrót do przełączania klawiatur, na razie działa. O ło: ćććććć :)
UsuńNieeeee no jak fitness to bierę :)))))
OdpowiedzUsuńBierz, bierz, tylko nie przybierz :)
UsuńJantoś, ty chcesz by my jak deszczki porobili sie?!
OdpowiedzUsuńA w takie łódeczkie to jak sie wygina te słoninke? na gasrurkach prostowane czy jak?
Mamarzyniu, jutro specjalnie dla Ciebie poproszę o niezbyt dietetyczny przepis z ponadstuprocentowym udziałem tłuszczu ;) Kochanieńka, a bloga roztworzyłaś?
Usuńnudy dłużyzny i to wsio...!
OdpowiedzUsuńNu, jak to na wiosce! Dżastinbiber tu do nas nie dojeżdża, dziękować Panu Bogu. Pozdrawliaju innostrańca.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRoztworzyła. Musisz się chycić normalnego jedzenia, bo bez te diete cosik żeś Jantoś na oczy słabowaty ;-)
UsuńA bo ja ostatnio zarobiony deczko, to i po blogach nie serfinguję. Ale to dobra wieść! Aha, bo tak się zapętliłem, że w końcu nie odpowiedziałem. Słonina w rureczki zwija się sama. Tylko trzeba kroić głęboko zamrożoną i cienko, wtedy hyc! i rulonik gotowy. Lecę na Barszcz ;)
UsuńPanie Antoni,kocham Pana i pańską żonę i sołtysa z wioski i nawet Jego psa.
UsuńOdkryłam na tym blogu nowy sposób na zrzucanie wagi.Przeczytam jeden post-niby z zamiarem przyrządzenia czegoś dobrego- i zaczynam się już w trakcie czytania zaśmiewać do łez.Słysząc to mój mąż,drepcze do mnie i prosi-przeczytaj jeszcze raz,żebym i ja się pośmiał.I tak znowu się już wspólnie śmiejemy do rozpuku,brzuchy się trzęsą,o jedzeniu zapominamy a jak się nam jednak przypomni,to znowu zaczynamy się śmiać,na samo wspomnienie tego postu.
No i czy to nie jest rewelacja w dziedzinie odchudzania?
A przepisy są super.
O widzi! Odchudzające działanie bloga! To jakbym jeszcze o jakichś obrzydliwościach zaczął pisać, to efekt byłby jeszcze lepszy :) Na przykład o Dżastinie Biberze :) Dziękuję pięknie za dobre słowo i w stakanki polewam z memiskiem :)
UsuńCHLEB (wklejam przyjacielską notkę), A OPTYMISTYCZNA ENERGIA DLA KOMÓREK NERWOWYCH NASZEGO MÓZGU. ODŻYWIANIE CZŁOWIEKA W XXI WIEKU/INFO. (BIOLOGICZNA POMOC !!). *****
OdpowiedzUsuńCHLEB RYŻOWY-IRL, JEST W CHWILI OBECNEJ NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWYM PRODUKTEM ŻYWIENIOWYM DLA CZŁOWIEKA NA PLANECIE ZIEMIA:
80% ENERGII (niskie węglowodany), antyotyłościowy (bardzo syci), antycukrzycowy (poziom cukru do 26% wzrostu). W całych swoich dziejach LUDZKOŚĆ (7 MLD), nie stworzyła dotąd tak wartościowego i biologicznie wzorcowego PRODUKTU ŻYWIENIOWEGO.
CHLEB RYŻOWY-IRL, MOŻNA PAKOWAĆ PRÓŻNIOWO:
Np. po 3 szt. jest on wówczas przydatny do spożycia przez PONAD 1 ROK. Energia biologiczna tj. 80% ENERGII (niskie węglowodany), na tzw. TRASY, wycieczki, dalekie wyjazdy czyli: LOGICZNA, ZDROWOTNA KONIECZNOŚĆ. Również AKCJE POMOCY HUMANITARNEJ.
OKRUSZKI !! DLA DZIECI, DLA SPORTOWCÓW, CHORYCH (SZPITAL), OSÓB STARSZYCH (DODAJEMY DO WSZELKICH POSIŁKÓW):
Każdy CHLEB wg opracowań IRL KRAKÓW tj. upieczone MINI CHLEBKI, mielimy (mikser) uzyskując tzw. OKRUSZKI czyli produkt biologicznie wzorcowy w praktycznej do spożycia formie. Rozdrobniony chleb jest naturalnym źródłem ENERGII dla człowieka i powinien stanowić podstawowy składnik każdego posiłku/24h. Nasz organizm pozyskuje o 30% więcej energii, niż po spożyciu ugotowanego ryżu, co stanowi zwiększenie energetycznych możliwości życiowych dla wszystkich komórek, a w szczególności komórek nerwowych naszego mózgu. Układ immunologiczny otrzymuje dodatkową energię do walki z bakteriami, wirusami, także z komórkami nowotworowymi wzmacniając szanse obronne organizmu (dużo większa energia dla białych krwinek układu odpornościowego).
PRZEPIS ten, jest zamieszczony na stronie internetowej; *****
Skrót adresu strony w Internecie_______: INSTYTUTIRL
ADRES_______: http://www.instytutirl.com.pl/index6.php
7.TEMAT.
ENGLISH VERSION: http://www.instytutirl.com.pl/index9.php
Biologia, medycyna.
Ciekawe jak to smakuje. Muszę sprawdzić.
OdpowiedzUsuńCzłowieku zdolny nieprzeciętnie! Pisz jeszcze, bo cudnie to robisz!
OdpowiedzUsuńdawne czasy
OdpowiedzUsuńz solą pycha
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetne, chociaż możecie się smiać, że to chleb ze smalcem, ale spróbujcie ;) warto
OdpowiedzUsuńA ja dałam się przekonać i dziś z mężusiem na śniadanko zjedliśmy taką smaczną słoninkę...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)