Kasza nigdy mi się nie udawała. Zawsze powstawał glut, którym można by było tynkować kurniki. W końcu na jednym forum znalazłem przepis, dzięki któremu jest sypka, tylko że zawsze zapominałem, gdzie ten przepis wynalazłem i za każdym razem szukaj od nowa. Aż w końcu pomyślałem: Czypraku, ty jełopo jedna ty, a bloga to po co ty masz, mondziaku? Przecież założyłeś go przede wszystkim jako kajecik do notowania smacznych rzeczy. Zapomina się o podstawach jak się durnowate wierszyki wypisuje, co nie?
Składniki:
▪ kasza,
▪ smalec, sól.
Kaszę płuczemy w misce pod bieżącą wodą aż stanie się przezroczysta — woda albo kasza. Woda przejrzyścieje prędzej. To jest metoda ekspresowa, którą i ja preferuję.
Zalewamy (kaszę) wrzątkiem i odstawiamy na 15 minut do wstępnego spęcznienia. Po 15 minutach odcedzamy, wrzucamy na patelnię ze smalcem (olejem/oliwą/masłem). Podsmażamy kilka minut aż ziarenka lekko się zeszklą, po czym wrzucamy do garnka z gotującą się wodą (proporcje wody do kaszy przed obróbką: ok. 1,5:1). Sól do smaku i gotujemy pod przykryciem na minimalnym ogniu aż woda wsiąknie w kaszę.
No, trochę zachodu jest, ale nie wychodzi klajster i dodatek do ragout z dzika we winie jest gotowy od razu, bez owijania w gazety i koce, i czekania aż glut nieco podeschnie.
Na koniec zapodam prześmieszną gierkę słowną, w dodatku rymowaną:
chętnie kaszę
wpałaszę
(winno być „wpałaszuję”,
ale się nie rymuję).
O mamo, czas iść spać.
Zalewamy (kaszę) wrzątkiem i odstawiamy na 15 minut do wstępnego spęcznienia. Po 15 minutach odcedzamy, wrzucamy na patelnię ze smalcem (olejem/oliwą/masłem). Podsmażamy kilka minut aż ziarenka lekko się zeszklą, po czym wrzucamy do garnka z gotującą się wodą (proporcje wody do kaszy przed obróbką: ok. 1,5:1). Sól do smaku i gotujemy pod przykryciem na minimalnym ogniu aż woda wsiąknie w kaszę.
No, trochę zachodu jest, ale nie wychodzi klajster i dodatek do ragout z dzika we winie jest gotowy od razu, bez owijania w gazety i koce, i czekania aż glut nieco podeschnie.
Na koniec zapodam prześmieszną gierkę słowną, w dodatku rymowaną:
chętnie kaszę
wpałaszę
(winno być „wpałaszuję”,
ale się nie rymuję).
O mamo, czas iść spać.
Lubie kasze i Ciebie Antoni
OdpowiedzUsuńMi kasza gotuję się pod piernatem w czasie gdy jestem w pracy. Gotuję pięć szklanek wody jak otworzę rano oczy , wsypuję dwie szklanki kaszy. gotuję powoli z łychą tłuszczu na paćkę czyli ok.10 - 15 min, solę do smaku i w ciepłą kołderkę, wychodzę do pracy tzn jak się wyszykuję. Mąż wraca po 15 i kaszkę ma gotową gorącą , jak ją schowa w piernaty to i dla mnie o 18 jest ciepła. A gulasz tylko czeka w garze.
OdpowiedzUsuńA przepis na ragout z dzika we winie to gdzie . Może być wierszem.
OdpowiedzUsuńOjejku, wysyp Anonimów! Musimy was ponumerować ;) Chociaż patrząc na godzinę, możliwe, że Anonim2=Anonim3.
OdpowiedzUsuńAnonimie1, dla mnie z tej okoliczności jest ogromnie miło!
Anonimko2, to jest wyjście, ja jednak nie mam tyle daru zapobiegawczości żeby robić rano coś, co mogę zrobić po południu :)
Anonimie3, wierszem, powiadasz? To jest wyzwanie! Zapytam wenę, czy da się coś w tej kwestii zrobić :)
Takiego sposobu jeszcze nie znałam... Zapamietam sobie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy sposób
OdpowiedzUsuńgenialne przepis
OdpowiedzUsuńPrawda? Też go lubię :)
OdpowiedzUsuń