środa, 22 lipca 2009

Czyprakowe rozterki sierpniowe, a więc będzie lirycznie, częstochowsko, o niebie z gwiazdami

Kiedy noc wonna nadeszła i ciemność opadła na ziemię,
Gwiazdy nad dom napłynęły lśniącym szerokim strumieniem.
Ruszyły śmiejąc się, nucąc, by tańczyć nad leśną polaną
A czas ich szczebioty usłyszał i - zasłuchany - przystanął.

Księżyc wyjrzał zdziwiony z posłania w zaroślach łoziny.
Ktoś przerwał mu sen o manowcach. Chciał dociec, z jakiej przyczyny.
- Gwiazdy - narzekał - jak zwykle: plotkują, nigdy nie gasną.
Wrócił do swojej łoziny, ułożył się, westchnął. I zasnął.



Wyszedł Antoni na gumno. Podumał, w niebo się wgapił,
Podrapał się po łysinie i prosto z butli się napił.
"Oj, żyźń ty parchata, wymruczał, jak pięknie w sierpniu na świecie!
Toż musi nigdzie tak cudnie jak w gliniewickim powiecie.

Lecz serce żałość wypełnia: opuścić trzeba mi chatę,
Gdyż jechać ja zamiaruję, spotkać się w mieście z mym bratem.
Wierzcie mi, zostać bym wolał, a i roboty mam wiele,
Jednak w świat pędzi rzecz ważna. Jest nią bratowe wesele.

A więc żegnajcie mi, mili, rozstać się z wami ja muszę.
Lecz prędko wrócę, bo z tydzień potrwa zabawa, jak tuszę.
No, jeszcze łyczek i w drogę. Pekaes motor już grzeje.
Raz jeszcze w gwiazdy popatrzę i pozamykam wierzeje.

Zostawiam z wami Szuwaśkę - wie, gdzie po bimber się chodzi
Zna też on dobrą metodę, jak w studni bimber
ten schłodzić.
Radziulis Czesław wspomoże gdy znajdzie was kac, ta gadzina,
A z głodu raz-dwa was wybawi sąsiadka, Pałąk Halina."

Poszedł Antoni, by w mieście poznać kulturę światową,
Pojeść, napić się czego i ucałować bratową.
Wróci na pewno, bo jakże: kuchnię zostawić, chudobę,
A z dala od śliwowincji mieć znowu zdrową wątrobę?



Gwiazdom w ulotnym tanie tiul sukien wiatr porozwiewał,
A każda pląsa inaczej, a każda inaczej śpiewa.
W tym chórze nocnym
doprawdy każdy rozkochać się może.
Wyjść tylko trzeba na przestwór, spojrzeć, wyszeptać "Mój Boże".

Do pokucharzenia za tydzień, sarenki łaskawe!

3 komentarze:

  1. Bo ten Czyprak Antoni, powiem ja dla Ciebie, to on chłop prosty i nieokrzesany jest, ale na uroki przyrody koszelewskiej dosyć nawet wyczulony :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Za oknem noc, jeszcze lipcowa a ja się rozmarzyłam przy Czyprakowej poezji. Hucznego balowania:)

    OdpowiedzUsuń