środa, 14 października 2009

Nalepeczki

Szuwaśko wymyślił powiększenie maciaszczykowej produkcji. Wiecie wy o tym. 5xW on to nazwał, od „Wioskowa Wytwórnia Wybornych Wódek Wielosmakowych”. Gadał, że i 10xW wydumać by mógł, ale wystarczyło dla niego, że i tak więcej tych „W”, niż w internatowych adresach, bo tam tylko trzy są. Teraz o tych „W” w Koszelewie dużo mówi się, a najwięcej o wódce. Mnie tu wtedy nie było, bo Mirski Zenon spopod Paździerzownicy poprosił mnie żeby dla niego ciągnika z bruzdy wyciągać pomógłem i tak myśmy jego wyciągali, że dwa dni ja się tam zostawałem. No ale Szuwaśko jak tylko z ciurmy wyszedł, bo mało szkodliwą dla społeczeństwa czynność on wykonał, to dalej kombinował, jak by tu z naszą samogonką ludność bliżej zaznajomić.

Maciaszczyk takoż w przedsięwzięcie wdrożył się, bo wytwórnię swą widzi on już ogromną. Wytyczyli we dwóch palikami między sławojką a obórką, którędy taśma produkcyjna przebiegać będzie. Kantorek dla Szuwaśki też zaznaczony jest żeby on tam mocy i majestatu dla tej produkcji dodawał powagą swojego urzędu. Nasz spirytusowy biznesmen nie w ciemię kopany, tak i wydało się dzisiaj, że nalepeczki produkować on już zaczął nic nikomu nie gadając. Póki co na wiśniówkę, bo duże ilości wiśni przerabia. W Bakutilu dziura w płocie jest i stąd on te wiśni ma.

Umyślił sobie, imaginujcie, że eksklunzywną partię wypuści dla oficjeli naszych gminnych. Specjalnie oznakowana ma być i nie zwykłą szmatą zatkana, tylko najwpierw szmatą, a na to lak. Prototypa nalepki sam namalował kredeczkami, co ich za piecem znajszedł. Potem dzieci z gimnazjum w Paździerzownicy zatrudnił i one dla niego te malunki ochoczo malują. Płaci on dla nich po złotówce od sztuki. Jeden chłopaczek najwięcej uzdolniony plastycznie po dziesięć na dzień maluje. Wiadomo, takie podlotki dużo nie potrzebują, ale grosza trochę mieć lubieją. Ot, tyle co na loda albo paczkę gum. Tu u nas mieszka taka jedna, Kozoduj Bronisława, i ona prywatną cukierenkę ma w kuchni letniej, to do niej chodzą, nie powiem. Mówią, że i w Gliniewicach takich lodów nie robią. Co to znaczy doświadczenie i wiedza fachowa, która na jakość usług przełożenie posiada.

Ale ja tu o słodkościach, a miało być o ekskluzywnych naleweczkach. Nu, ale tak po prawdzie, to te specjały, co ich Maciaszczyk notablom naszym rozdawać zamiaruje dla uzyskania przychylności, to one też słodkie są. Bo Maciaszczyk trzy rodzaje wiśniówki robi: pierwsze nalanie jest trochę z drylowanych wiśni, trochę z całych. Taki ulepek, że naparstek wypijesz i gęba klei się. Ta idzie dla bab i naszych celebrantów. Potem on zlewa do butelek to, co mu się zrobi, ale tych wiśni w beczkach nie wyrzuca bez płot, tylko znoweś bimberkiem zalewa, i to jest mniej słodka wiśniówka. Potem ją też zlewa, i jeszcze raz dolewa spirytusu, ale nie zwyczajnego, tylko tego, co stał na pestkach. Rozumiecie, część wiśni była wydrylowana, i on pestek nie marnuje, tylko zalewa spirtem. Ta ostatnia, wytrawna wiśniówka to taka cierpka jest i cyjankiem zalatująca, ale dobra gadzina. Tak poczołgać potrafi, że klękajcie i błagajcie o litość.

Takiego jednego próbnego szczeniaczka półlitrowego ja tu dla was pokazuję żebyście wiedzieli, że Koszelewo nie sójce spod ogona wyleciało, i że sztuką artystyczną ludową pochwalić się może.

Dzisiaj ja gumiaki czyszczę i słomę z fufajki obtrzepuję, bo spotkanie biznesowe u Maciaszczyka odbywać się ma. Będzie ksiądz proboszcz, wójt, komendant z Gliniewic i nasz sołtys, jakże by nie. Będzie też wernisaż wystawy „Barbeluszane nalepeczki oczami koszelewskiej młodzieży”. No to agitacja też odbywać się będzie, nie widzę inaczej. Może i ze znakiem naszym my coś utargujem. Pamiętacie, pisałem ja dla was kiedyś tam o tym, jak to myśmy z Szuwaśką wymyślili znaka promoncyjnego dla gminy naszej w zastępstwie tego brzydactwa, co jego wójt namalować kazał. „Gliniewice, gmina wiśniami stojąca”, tak to szło, i logotypa my smołą namazaliśmy nawet z wisionek składającego się. Zobaczcie jeśliście onegdaj nie widzieli. Teraz nasze hasło do maciaszczykowej wiśniówki by było jak znalazł, czy nie tak, co? Toż nawet na butelkach z samogonką gmina nasza rozgłosu doznawać by mogła. Wójt na razie hardy jest i przy tym swoim rozduszonym ananasie obstaje, ale każdy głupi wie, że sensu mieć to to nie ma. Nalewka z ananasa niedobra jest i blachą ciągnie nawet jak Maciaszczyk puszki do zacieru nie wrzuci. To gdzie rozum. Nu, z Bogiem. Idę, bo musi dla świń w parniku zrobiło się.

3 komentarze:

  1. Elegancka ta nalepeczka na wiśniówkę! Koszelewiaki zdolne są! Czekam na dostawę tej wiśniówki w monopolowym za rogiem !

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie. Tak powinno być w każdym sklepie, nie tylko u Maciaszczyka. O ile naród zdrowszy by był...

    OdpowiedzUsuń
  3. Naleweczka rasowa, a nalepka jak malowana :) Też bym chętnie kieliszeczek spróbowała "dla zdrowotności" :)

    OdpowiedzUsuń