wtorek, 22 czerwca 2010

Zupa z cukinii po kupalnockowych szaleństwach

















Dziś była kupalnocka i jak ja was znam, to już wy dobrze przetrzepaliście okoliczne zagajniki w poszukiwaniu kwiatu paproci, ooo, przetrzepaliście. A z 23 na 24 będzie noc świętojańska. Chodzi o to samo, a zawsze można po raz drugi zaciągnąć Ludwiczak Jadwinię do zagajnika. Nie wiadomo, jak będzie jutro, ale dziś w nocy było zimno, a kwiatu paprociowego poszukuje się w dwuosobowych podgrupach w stanie całkowitego negliżu, to pomarźliście pewnie. To co, może rozgrzewająca zupka po tych uniesieniach?

Składniki:
1,5 litra bulionu,
2 średnie cukinie,
1 marchewka,
1 pietruszka,
2 ziemniaki,
1 por,
pęczek natki pietruszki,
4 kromki pełnoziarnistego chleba,
pół pałeczki podsuszanego kabanosa albo kilka plasterków dobrej szynki (można pominąć),
otręby,
3 ząbki czosnku,
maggi,
sól, pieprz.

Będę was trochę zagadywał, bo pracy przy tej zupie tyle, co przy rozdziewaniu baby z bikini, a nie chciałbym wyjść na olewusa, zwłaszcza że już od dłuższego czasu obcyndalam się, przepisów nie spisuję, na miłe blogi z rzadka tylko zaglądam, to i inspiracji nie wyłapywuję. Dupa nie robota.

Czyli to będzie tak: marchewkę, pietruszkę, pora, ziemniaki, czosnek, cukinie kroimy byle jak i wrzucamy do bulionu. Kiedy się zrobią miękkie, wrzucamy je do wirówki albo do międlarni lnu. Albo jak kto ma robota, to do robota. A jak kto nie ma robota, to można do pralki. Aha, tylko jak do pralki, to trzeba zrobić więcej, tak z wiadro, bo litr zapodzieje się w szlauchu i nie pojecie.

Warzywa mamy zmiksowane i zieloniuchne. Że co, nie zieloniuchne? Czerwoniuchne?! W takim razie przechodzimy do punktu 13b instrukcji obsługi blendera: sprawdzanie kompletności kończyn przed i po miksowaniu.

Już? Warzywa zmiksowane, zieloniuchne, kończyny kompletne? Bo jak niekompletne, to zupę trzeba zacząć robić od nowa, nie poradzisz. I do tej pory jest jasne, no nie? Sama zdrowość, małokaloryczność i inne nieprzyjemne inwektywy. Za chwilę trochę to zmienimy.

Chleb kroimy w kostkę i polewamy oliwą. Smażymy na brązowio na patelni albo pod grillem w piekarniku. Kabanosy (czy tam szynkę albo o, podsmażony boczuś, mlasku, grunt żeby dobrze wędzone to było) kroimy w cienkie plastereczki.

Zupę doprawiamy maggi, solą, pieprzem, dodajemy kilka łyżek otrębów dla zdrowotności i dla uzyskania miłej gęstości, i do miski. Na to grzanki, wędzone, można posypać pietruchą, polać odrobiną szlachetnego, orzechowo smakującego oleju rzepakowego z pierwszego tłoczenia (albo dobrą oliwą, ale olej wprowadza tu fajne zamieszanie), i ju.

Właściwie to nie wiem, dlaczego ta zupa jest rozgrzewająca, ale kiedy ją jadłem, spociłem się okrutnie. Hm, a może obecność Ludwiczak Jadwini to sprawiła? No no, nie dywagować, jeść! Cześć.

13 komentarzy:

  1. Ja do tej pory nie moge sie rozgrzac po tym nocnym lataniu po lesie. Kwiatu paproci nie znalazlam, za to kleszcza pod pacha do domu przynioslam :) Zawsze to lepsze niz nic :) A teraz poprosze talerzyk tej zupki to moze wreszcie dojde do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. w noc świętojańską chyba się wianki rzuca na wodę, to jaką przyjemnością będzie wskoczenie jak bóg stworzył, naguśko, do wody i wyłowienie kwiatów od tego jedynego!!! oooo! wtedy to na rozgrzanie i zupa potrzebna nie będzie!

    OdpowiedzUsuń
  3. No no ! To Antoni może na jakie weselisko będzie prosił, jak tak za tymi kwiatami paproci po zagajnikach będzie ganiał...

    OdpowiedzUsuń
  4. No wlasnie Dobrodzieju - milo Cie widziec we formie. Zupa powiadasz prosta jak rozdziewanie kobitki z bikini. He, he. Mi sie kiedys to bikini poplatalo tak, ze kobitka wygladala jak siec rybacka wiec mi nie mow, ze cos jest proste.
    A zupka zacna i musze powiedziec, ze z cukinii jeszcze zem nie robil.

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, kwiat paproci byłby lepszym trofeum, ale kleszcz to też coś! Zupka dla Majki razzz!

    Jagienko, przy tej temperaturze to żeby wskoczyć do wody to się trzeba naubierać! Ot, gorąca dziewczyna! ;) Ja tam wolę wymoszczone legowisko z liści. Byle się kolki sosnowe nie dostali, bo kują.

    Gutku, wypluń to słowo! Na co dla mnie baba na głowie, na utrapienie dozgonne musi! To już prędzej bym się do roboty jakiej najął chyba.

    Tak po prawdzie, Bareyo, to te sznurki za wiele nie wadzą nawet, tak dla mnie zdaje się. Można by stoicko powiedzieć, co tam sznurki, były, niech sobie będą. A zresztą, sama wdziała, niechże się sama rozdziewa, czy nie tak, co? A nie chce, niechaj taka zaplątana lezie w krzaki parociowego kwiatu szukać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, po takich przygodach zupka na rozgrzewkę jak znalazł.
    A co się tak od tej baby odcinasz ? Może nie byłoby źle...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja swoj kwiat paproci znalazlam kilka lat temu. Chowal sie w Hameryce, ale go zerwalam i dzis przy sercu nosze. Dlatego rzucac wianka juz nie bede. Aura tutaj bardziej sprzyja nocnym spacerom i hulankom - temperatura spada tak do 24 stopni C. Tak wiec i zupe bede mogla wyprobowac dopiero pod koniec roku, bo chyba na zimno jesc sie jej nie da. A spocona jestem przez 24 godziny na dobe.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe kiedy kwiat paproci wprowadzą do powszechnej sprzedaży w supermarketach. Właściwie to nawet dziwne, że go tam jeszcze nie ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. a Ty już wszystkich po zagajnikach rozstawiasz i w dodatku rozbierasz ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Grażynko, a na co dla mnie baba? Żeby burczała nad uchem? Myj się dwa razy w miesiącu, nie leź do Szuwaśki, może byś dorobił troszkię, gdyż pralka niedomaga... A nu jego!

    Anulko, no, może na zimno nie bardzo. 24 stopni trochę bym chciał mieć tu w dzień, bo jakoś póki co zimnica i deszcz.

    Magento, mam nadzieję, że nie obudziłaś demona i że za rok nie będziemy witani w hipermarketach piosnką na melodię "Dżingyl bels": "Taki kwiat, taki kwiat jest do roku raz, więc kup jeden zaraz, czego będziesz w krzaki lazł, heeej!" ;)

    Aga, nie poznałem Cię ;) Zaraz tam rozstawiam, realistą jestem i zycie trochę znam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj zimno bylo, ale dobrze ze tradycja stonowi by szukac dwuosobowych podgrupach, zawsze to mniej zimno niz bardzo zimno ;-)

    Ze tez nie wiedzialam, ze menzke rozgrzewajacej cukiniowej zupy trzeba zabrac...

    OdpowiedzUsuń
  12. wow jestem pod wrażeniem przepisu, niby prosty a jak wyszukany

    OdpowiedzUsuń
  13. dania z cukinią smakują zawsze doskonale.

    OdpowiedzUsuń