poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Legenda: Pieprzdolniczki królowej Gryzeldy

... A opar jak się snuł, tak się snuje.

Królowa Gryzelda zawsze chciała mieć co gryźć. Rzemień od popręgu, kolano króla pana, a kiedy nie było nic, na przykład kiedy król pan szedł na wojnę (niejednokrotnie razem z kolanem), wówczas po kryjomu podgryzała pęciny królewskim wyżłom albo bryczesy stangreta Władysława (jak tylko stangret Władysław skończył służbę i się nie opierał).

Ciężkie było życie królowej Gryzeldy, oj, ciężkie. Jedynie faun Zenon osładzał jej żywot, nadskakując i dosładzając jak mógł i z tej, i z tej strony, z czego królowa Gryzelda nawet była rada, ponieważ nieopieszały był. Kiedy Gryzelda swoim zwyczajem gryzła, wołała zawsze po hołwiańsku: „Pieprzdol, pieprzdol!”, co po naszemu znaczy „Oczywiście, wykupię platynowy abonament i poproszę o promocyjne kapsle”, a wtedy, jak na zawołanie, z położonego u stóp zamku niezgłębionego jeziora wzlatywały zawsze niezliczone chmary bieluchnych łabądziów i zielonych perliczek, a czasami nawet odwrotnie. Dlatego też do dziś nad Pieprzdolnickim Uroczyskiem dla upamiętnienia zawołań królowej nawet w bezchmurną pogodę wznoszą się opary, gdyż jej wołanie wznosiło się często, namiętnie i bez względu na aurę. Prawdopodobnie zależało jej na tym abonamencie, a może i na kapslach.

Najgorzej, że kiedy król pan powrócił z wojny, faun Zenon bardzo szybko okazał się być przebranym w pelerynę stangretem Władysławem. Czego nikomu nie życzę, albowiem wieść niesie, że kiedy król pan powraca i się zżyma, to potem boli pupa i się nie siada, a czasem nawet się nie dycha, czego świadkiem mógłby być stangret Władysław gdyby nie to, że już nie dycha.

A opar jak się snuł, tak się snuje. Taka to legenda.

12 komentarzy:

  1. No tak, Gryzelda, to gryzie ! Biedny stangret Władysław...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, w tej historii to chyba maczał łapy pewien zacny Duch.. Z puszczy..
    Albo i co lepszego..
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Było się nie przebierać za fauna :)

    A co to ja, Moniko, taki ostatni żeby bez pomocy nie sklecić dwóch zdań? ;) No, może ortografy dla mnie pomocna dłoń poprawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "niejednokrotnie razem z kolanem", oj co to sie podzialo Tosku, zeby na woje od razu zabierac kolano :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Król pan akurat musiał, bo jak raz zostawił, to po powrocie było mocno pogryzione :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja o tych ortografach oczywiście! I przycinkach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwłaszcza o przycinkach ;) Lecę poczytać, bo widzę, kumy moje drogie, że coś fajnego u Was przybyło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przycinkach powiadacie? Ortografach? Jeee tam, mnie nikt nie przebije :D Oglaszam sie przycinkowym zwyciezca!

    OdpowiedzUsuń
  9. w takich okolicznosciach, to kazda szanujaca sie dziewica tez chcialaby byc Gryzelda albo nawet ta wznoszaca sie znad jeziora pierliczka.

    OdpowiedzUsuń
  10. legenda legendą, a czy wpada pan Antoni na nasze urodziny? o tu, o : http://www.facebook.com/pages/Krakow-Poland/100-masla-w-masle/182116309282?v=app_7146470109&ref=sgm

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy Gryzelda rżała, kiedy przestawała rzuć rzemień od popręgu? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Buruu, nie sądzę żeby ktoś to kwestionował. Królowo przycinkowa! :)

    Klaro, bycie perliczką zaiste jest kuszące, ale tylko do momentu natarcia majrankiem :)

    Manra, zrobiłem cielęcinę z bobem. Z masłem, ma się rozumieć.

    Magento, o tym legenda milczy, niestety... Myślisz? Fuj! ;)

    OdpowiedzUsuń