- Sołtysie, może skoczymy do Maciaszczyka na jednego? Gadają, że Święto Zakichanych dzisiaj, a jak raz coś mię w nosie kręci, to i okazja jest.
- A weź nie wnerwiaj mnie, czasu u mnie nima. Ścianę w chlewiku naprawić muszę, bo się chita. Walę tynki dzisiaj, psia matula!
Nie to nie, pójdę z Radziulisem Czesławem. A dla wszystkich chorych z okazji Dnia Zakichanych zabawnych chrząknięć, urozmaiconych kaszlnięć, efektownych kichnięć, bezproblemowego odkrztuszania oraz wszystkiego najzakichańszego życzy Chryprak Apsioni, czyli ja. Kichajmy se i niech święty Kaszlenty będzie z nami! Aaapsik! A o ło, nie mówiłem, że w nosie kręci?
sobota, 11 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
...mnie dziś pokarało!!!...prądem mnie kicha,znaczy że z prądem kicha...nieloguje mnie kombajnu i takie tam...może tą świeczunię co mam za kaganek w zbiornik wsadzić..?!
OdpowiedzUsuńWprawdzie taka świeczunia jak w samraz na święto zakichania...ale zakichanego nima...at!
Antoni! Króliczek za oknem zesztywniał...!
Tuszę..króliczą oczywiście...mnie nie o(d)puścisz?
Hehe, pierwszy raz tu jestem, ale chyba podoba mi się twój blog :)
OdpowiedzUsuńAntoni znowu mnie rozbawiłeś swoim postem. Chyba będę tu zaglądać jak mnie jakaś chandryja złapie, i bydzie trzymać. Oj zakichany ten dzień. Na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńBoskie boskie boskie :D
OdpowiedzUsuńAle Cię wzięło :))) Kichać na to!
OdpowiedzUsuńNima święta bez Maciaszczykowych pyszności... Ale dzisiaj w Dzień Zakichanych to aby kapeczkę, litr wystarczy.. Wszystkiego dobrego, aaaapsik! Na zdrowie..
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten dzień Zakichanych ! Dla zdrowotności będę procentami świętować :)
OdpowiedzUsuńWolę zakichanych od niewolniczo hołdujących modzie na łże-dzień zakochanych
OdpowiedzUsuńej no, ale to kichanie to przecież dlatemu, że Antoni ma uczulenie na róże i czekoladki w kształcie serduszek, a teraz nakupił hurtowych ilości jednych i drugich, żeby we wtorek obdarować każdą koszelewską pannę, prawda? :)
OdpowiedzUsuńOOO, Iza to potrafi trafne wyciągać wnioski, co Antoni? A na zakichanie najlepsza malinóweczka. Weź nie mów, że nie masz jakiej na podorędziu.
OdpowiedzUsuńNa zdrowie! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAntonio, amo te!
UsuńWiersz powściągliwy
Nie wiem jak to wyrazić... Bo wszystko
ma swoją miarę i stopnie i skalę...
Zakochałem się w tobie, pani,
w pewnej mierze, rzekłbym, niebywale.
Do pewnego stopnia... bo miłość
ma swą skalę i miarę, i stopnie.
Słowem... nie wiem, jak to wyrazić...
Kocham ciebie nieomal okropnie
Jestem bliski mniej więcej szaleństwa
i poniekąd w miłosnym obłędzie,
niezupełnie, ale, rzekłbym, prawie,
bo kto może
przewidzieć, co będzie.
Jeśli pani... także coś takiego,
coś... plus minus... na ogół, powiedzmy,
oczywiście - bez zobowiązań,
pod uwagę wziąwszy stan obecny...
Jednakowoż (bo kto może wiedzieć?)
jeśli sądzisz, że przypuszczalnie -
proszę jakoś mi o tym powiedzieć
z zastrzeżeniem, ewentualnie.
Julian Tuwim
Pierwszy raz tu goszczę i przyznać muszę, że miejsce to miłe bardzo. Bloga z ogromną przyjemnością przeglądać będę i do swoich ulubionych dodaję (o ile gospodarz nie zgłosi sprzeciwu)
OdpowiedzUsuńwalę tynki w dzień zakichanych...hi,hi...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAntoni!!!!
OdpowiedzUsuńTy słyszał..."od kwietnia UE chce wprowadzić nakaz sprzedaży alkoholu przez 8 h dziennie"!!!!
...nieeee...no,prima aprilis chiba...
dobre !
OdpowiedzUsuńJa bym chciał wszystkim dobrym duszom (z wyjątkiem Klary, dla której dodatkowo wiszę soneta) podziękować za komentarze. Przepraszam, ale nawał roboty na gospodarce uniemonieżlimownia... nieumożliwniwnie... wnia... znaczy się, że - jako Internetowy Tester Jaj Z Trójką Akceptujący Jaja Z Trójką Do Hipermarkietów - nie jestem chwilowo w stanie odpowiadać na wszystkie miłe komentarze, a nawet kasować te niemiłe. Z czego się zrobiło zamieszanie, bo pan Pryszuk Zygmunt napisał, że mógłbym zmienić krawat. Niby nic, ale po sprawdzeniu okazało się, że rzeczywiście, pasta jajeczna była obeczna, a krawat drugi tydzień noszony. Zmieniłem. I CO? Nowy człowiek! Nie dusi już tak w płucach, żyłka tak nie pyłga, i ogólnie świeższe powietrze jakby. Ot, a tylko krawat zmieniłem, nie?
OdpowiedzUsuńNiniejszym w dyskursie o pierwszeństwie jaja lub kury staję po stronie jaja. Wszak gdybym nie miał jajka na krawacie, to może i bym się udusił, czy nie tak, co?
Według mnie jest to straszna komercha, nic poza tym.
OdpowiedzUsuńNa walentynki najlepsze są własnoręcznie zrobione czekoladki ;)
OdpowiedzUsuńNic tak nie robi dobrze na dzień zakochanych jak pity za 2013
OdpowiedzUsuń