niedziela, 19 lipca 2009

Wiśnie, rozmaryn w jednym stały garnku...















... wiśnie na dole, rozmaryn na górze. Z czosnkiem, imbirem w jednym grały chórze. Powiedzielibyście? Wiśnie, rozmaryn, imbir, słodko, ojeju. A wiśnie właśnie świetnie nadają się na taki słodko-kwaśny sos owocowy do mięsa. Do każdego mięsa, czy to pieczonego, czy smażonego. No dobra, do duszonej wołowiny z oliwkami to nie. Ale do piersi kurczęcia, na punkcie której - jak niektórzy już zauważyli - mam ja hopla (i nie dlatego, że pierś, a dlatego, że pycha), to tak. No to lecimy.

Składniki na sos:
15 wiśni,
1 łyżka brązowego cukru,
1 ząbek czosnku,
1 łyżeczka mielonego imbiru,
1 łyżka posiekanego rozmarynu,
sól, pieprz.

Cukier wrzucamy na suchą patelnię i dajemy w gaz. Znaczy się podgrzewamy. Można oczywiście użyć cukru białego, ale wtedy trzeba poczekać aż się skarmelizuje, a brązowy od razu po rozpuszczeniu jest gotowy. Dobre, nie? No i na ten rozgrzany do brązowości karmel wrzucamy pozbawione pestek i przekrojone na pół wisionki.











Jeszcze posiekany z solą czosnek, imbir i dalej na mocnym gazie podsmażamy tę konfiturkę. Dosypujemy siekany rozmaryn, pieprz, sól, i oto słodko-kwaśno-pikantny sos jest gotowy. Gęsty, muślinowy, a połączenie wiśni z rozmarynem, czosnkiem i imbirem - boskie.

Zamiast wiśni można użyć czereśni, ale trzeba wtedy dodać z łyżkę soku z cytryny albo jeszcze lepiej octu balsamicznego, o ile mamy taki dobry, gęsty - bo kwaskowe to jednak być musi. Oczywiście może też być wino francuskie, które, jak powszechnie wiadomo, wali kwachem. Ale lepiej nie. Sos ma być smaczny, a nie francuski. No dobra, koniec uszczypliwości.








Tak naprawdę, jest to odmiana sosu żurawinowego. Smaczniejsza, jeśli moje zdanie się liczy.

Sos mamy. Co do sosu? A co chceta, to zróbta. Wolność owsikowa panuje, psia jej mać. Ja zrobiłem tak:

Pierś kurzęcą przekroiłem na pół. Po połówce na osobę. Hej, po połówce piersi, nie lećcie od razu do klubokawiarni! Czasem połówka piersi ma farfocle, to je odkrawam i daję kotu (wtedy nacinam nożem kieszonkę). Czasem zaś jest bardziej zwarta, i te farfocle same tworzą kieszonkę. Wówczas kot je ścinki.

Tak, czy siak, otrzymuję chudziuśkie, śliczne, soczyste mięso z wnęką. Wnękę wypełniam, bo kuchnia nie lubi stać pusta, jak mówią aktorzy z Teatru Dramatycznego w Gliniewicach. A nie, oni o trumnie tak gadają. Nieważne.

O czym to ja mówiłem? A, o trumnie. Mmmm, wrrróććć! O kieszonce. Kieszonkę wypełniam przesiekanym z solą czosnkiem, odrobiną świeżo posiekanego imbiru i gałązką rozmarynu. Po usmażeniu rozmaryn będzie uroczo wystawał z tej kieszonki i wszyscy będą klaskać. Całą pierś zaś nacinam nożem jak się nacina kiełbaskę przed grillowaniem, posypuję solą, pieprzem, papryką w proszku, wkładam drobinki czosnku w nacięcia. I co? Tak, smażę.

Na talerz sypię pociętą w paski sałatę lodową (oliwki tu, kurteczka, jakoś mi nie pasują, szkoda). Na nią mięso i leeejeeę soos. Bardziej wykładam, bo on nie taki znowu lejący. To teraz tylko ochy i achy biesiadników.

Poniżej: "H" jak rozmarynowe haiku z piersi kurzęcej. Ach, jaka ona soczysta!

5 komentarzy:

  1. ja tam bardzo lubię właśnie mięcho z owocami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja to wiem, i ten sos wymyślałem trochę z myślą o Tobie. Jak tylko zobaczyłem, że na Durszlaku akcja wiśniowa jest, to od razu pomyślałem o sosie wiśniowym do mięcha. Jedna, druga próba i ju. Polecam z czereśniami, bo prawdę mówiąc, wiśnie mają taki chamski kwas. Ale generalnie, owoce i mięcho to niezła drużyna. Staram się o tym pamiętać. Na przykład dziś zrobiłem gulasz wołowy z oliwkami, czereśniami i śliwkami. Zapewne do września zapodam przepis ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tombo już sobie zapisałam Twj przepis na sos;) 43 minuty zakałapućkowania wybaczę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też jestem amatorką piersi kurczaka z owocami. I imbiru... Pycha! Jak będziesz coś miał z jabłkami, to chętnie kupię, bo mi lecą papierówki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm, mam, ale z małej ilości. W sumie to podobne do tego sosu wiśniowego, ale nie sos, tylko bardziej gorący dodatek zamiast surówki. Zaraz wklepię, to chwilka. No, może jutro ;)

    OdpowiedzUsuń