sobota, 29 maja 2010
Wiosna, wiosna! Ach, to ty!
Bocian ją przepędził,
zgasła z pierwszą burzą;
poszła zima w czorty.
Wiosna pachnie różą.
Słonko świeci mocniej
i tak bardziej z góry
- można wypić flaszkę
na łonie natury.
Kurki wciąż ganiają
w kółko bez przyczyny.
Zdjęły już barchany
niektóre dziewczyny.
Motyl wnet się skradnie
zza łanu kaczeńcy
i nawet ciut ładniej
śmierdzi gnój krowięcy.
Wszystkim czytelnikom tego bloga przekornie życzę smacznego obiadu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję, ja miałam smaczny i wiosenny i na dodatek nie gotowałam - córcia zrobiła swoją popisową zupę-krem z groszku z grzankami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję również, ja mam dzisiaj zaklepkę z siadłego mleka z młodymi ziemniaczkami :P
OdpowiedzUsuńA hAnka się lubuje
OdpowiedzUsuńgdy Czyprak rymuje!!! :)
He, z tą wiosną to jest tak, że lepiej późno niż wcale i żeby choć odrobinę przed latem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHUUUUUUU!!! Faktycznie wiosna! Całe czółko mam zrumienione po dzisiejszym spacerze po wałach nad Odrą. A obiadek, dietetyczny bo się odchudzam, zjadłam z apetytem :)
OdpowiedzUsuńmowisz, ze tylko niektore zdjely barachany? tu sie nie przychodzi tak ot, tu sie zawsze czlowiek smieje :D
OdpowiedzUsuńo zapachu rozy bylo, obiad zjem z przyjemoscia :) Tobie tez smacznego Antosiu, a w kubeczkach wyschlo...
Poszła zima w czorty a przyszła jesień ;>
OdpowiedzUsuńSkąd Ci się te rymy Antoni biorą to ja nie wiem, , ale w podziwie trwam i nic tego nie zmieni, ot! :D
Groszku nie lubię nie lubię, ale jak córcia zrobiła to pewnie pysznościowy!
OdpowiedzUsuńŁo, Magdaleno, taka zaklepka to jest dobra rzecz :)
Czyprak hAni dziękuje i obiecuje, że jeszcze zarymuje, tylko się przygotuje.
Święte słowa, Noblevo. A żeby choć o lecie nam szefostwo nie zapomniało, bo jak po przedwiośniu przyjdzie jesień, to w gieesie sznurka i żyletek zabraknie ;)
Muscat, nie dziwię, się, że z apetytem. Jak kiedyś przez trzy godziny byłem na diecie to potem trzy dni żarłem jak szaloonyy ;)
Buruu, no tak, jeszcze nie wszystkie. Grzegorzewska Natalia mówi, że wiosna wiosną, a po dupie lepiej żeby nie ciągnęło jak pójdzie z Grabkiem Walentym nad rzeczkę wianki puszczać. W kubeczkach wyschło, a na domiar jakiś rozproszony jestem, czort.
Rymy to mi się, Moniko, biorą z głupich myśli musi, inaczej nie widzę ;)