poniedziałek, 2 stycznia 2012

To jaka dziś data?

Fajnie kanichlorki dzisiejszej nocy wybuchały, co nie? Co tam mruczycie? Że to wczoraj było? Aaa, patrzajcie, jak ten czas na rozmowie leci! Myśmy z Szuwaśką, Radziulisem Czesławem i Ancioszko Stanisławem dopiero co skończyli te sztuczne ognie wypuszczać. Widać dzionek się dla nas gdzieś zapodział. To teraz już rozumiem, czemu baby, co na targ z jajkami szły, tak dziwnie na nas patrzyły. Myśmy się z nich śmieli, że pierwszego stycznia handlować idą, a to takie buty.

Powiem dla was, moje wy serpentynki różnobarwne, że mieliśmy zamiar jeszcze dalej radować się tym, że się cyferka w roku zmieniła, ale posterunkowy Guzik nas opamiętał jak bloczek mandatowy wyjął i zaczął rozprawą sądową straszyć. Silnie wnerwiony on był, bo w sylwestra na interwencję do Maciaszczyka się udał, ale skorumpować się dał i nie podobało się dla niego, że musi spotkanie towarzyskie opuszczać aby nas do chałup porozganiać z racji tego, że Baciuk donos złożył, jakoby że od naszych śpiewów jego mućka mleka dać nie chciała. Ten Baciuk to swołocz niesłychana jest. Dodaje żywinie do paszy jakieś sztuczne wynalazki jak Markopier Łajt glutaminianu do kurczaka, to nie dziwota, że mleka i jajek u niego jak w pegieerze za komuny. Wracając do Maciaszczyka: ciekawość, co to za przestępstwo było kiedy oni dwa dni się korumpowali? Bo jak się rozchodzi o takie na ten przykład zakłócenie ciszy nocnej, to się posterunkowego obgania litrem, czyli to będzie gdzieś tak w dwie godziny.

Pochwalę się jeszcze, że u nas nie tylko sztuczne, ale i prawdziwe ognie w noc sylwestrową były. Fakt, może i nierozsądnie było podpalać beczkę ze smołą u sołtysa na gumnie, a już na pewno sołtys nie powinien dorzucać kanistra z benzyną jak się chlewik zajął. Co z tego, że nie mielibyśmy największego ogniska w całym powiecie, kiedy sołtys miałby gdzie trzymać prosiaki. No ale teraz to każdy mądry, a jak się jarało, to cała wioska się zbiegła z szampanami kiełbaski piec.

Ale ja tu gadu gadu, a żywina nie karmiona. To który, mówicie, dzisiaj jest? Drugi stycznia? Cie florek...

3 komentarze:

  1. Drugi, już drugi. Będziecie w piątek dalej świętować i ganiać poprzebierani za króle?
    Właściwie to nie wiadomo po co takie przerwy w świętowaniu urządzą, ludzie tylko z rytmu świętowania wypadają przez ten tydzień co się wcisnął między jednym weekendem a drugim.
    Najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) u mnie już trzeci będzie się za parę chwil kończyć :-), wiem, gdyż spoglądam na kalendarz z lekkim niepokojem, bo jeszcze dobrze nowy rok się nie zaczął, a on, znaczy się ten kalendarz wiszący na drzwiach już pogubił parę kartek, oj będzie mi się wszystko mylić pewnie aż do szóstego :-)
    A za oknem odpalają na okrągło fajerwerki, ale nim dobiegnę do mojego stanowiska obserwacyjnego by sobie oczy uradować, to akurat już tylko dymy się snują, ech, nic to, może jutro zdążę sobie popatrzeć.

    Pozdrawiam już noworocznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo, złociutka, aj, jak Ty dobrze mówisz! Toż pewnie, że przerywanie świętowania niezdrowe jest. Człowiek odwyknie i zaraz znoweś przywykać musi. Niechaj nam posterunkowy Guzik nie bałaka! Tradycja rzecz święta! Muszę poszukać waty na brodę, worka po kartochlach na kapotę i garka jakiegoś nie za małego aby mi robił za koronę z uszami :)

    Przemijanie, rząądziiisz! Ale impreza, trzy dni! I trzy dni fajerwerki puszczają? Ma fantazję ten naród... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń