Kiedyś były wieczory kulinarne. Był też taki makaronowy. Wszyściutko było pierwsza klasa, jak to na wieczorze kulinarnym, ale najbardziej wszystkim smakowała zmrożona wódeczka i cannelloni wykonane przez Placka. Dla niebywałych w Gliniewicach na odpuście: cannelloni to takie rurki z masy makaronowej, podobne do łusek od czterdziestki czwórki, których dziadźko Baciuk naprodukował niemało kiedy oganiał się od sowieckiej zarazy w 1920. Oto one (cannelloni, nie łuski od czterdziestki czwórki):
Składniki
▪ cannelloni, a jakże,
▪ 10 plasterków szynki,
▪ duża cebula,
▪ łyżka masła + masło do wysmarowania naczynia,
▪ kulka mozarelli,
▪ serek wiejski,
▪ 10 dkg parmezanu,
▪ pęczek bazylii,
▪ garść oliwek,
▪ puszka pomidorów,
▪ beszamel.
Cebulę podsmażamy na maśle, a następnie miksujemy z mozarellą i serkiem wiejskim, dodajemy posiekaną bazylię i szynkę. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Masą napełniamy cannelloni, wkładając przy okazji do środka po jednej oliwce.
Naczynie żaroodporne smarujemy masłem i wlewamy trochę beszamelu na spód. Układamy warstwę rurek napełnionych masą serową, przykrywamy cienką warstwą beszamelu. Rurki, beszamel, rurki, beszamel, ile tam wola. Na wierzchu wykładamy pokrojone pomidory z puszki, posypujemy ziołami (jakie to kto woli, ale jeśli ma nas odwiedzić Kacperuk Kazimierz, to koniecznie dużo rozmarynu) i tarkowanym parmezanem.
Przepisu na beszamel nie podaję, bo każdy ma swój ulubiony. Jak kto nie robił i nie wie, jak, niech zapyta panią Danusię z klubokawiarni albo da mi znać, to dopiszę. Smacznego, molim was krucha i buon appetito mucias gracjas. A przepis na zawijaski z golonką gdzieś mi wcięło i jest doopa, bo młodą kapustę kupiłem.
wtorek, 19 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mojo skormno osobo to ten pszepis je niedopracowany-rozmarynu ni huhu nie widać:-)
OdpowiedzUsuńMówisz - masz ;)
OdpowiedzUsuń