poniedziałek, 20 lipca 2009

Kostka jabłkowa do kaczki i innych mięs

Z cyklu "Grażynka prosi, Grażynka ma". Ale prędziutko, a nie że Wojtek czekał miesiącami. Uj, wstyd dla mnie. Chciałbym zwrócić uwagę, że te jabłka są kolejną formą sosu owocowego, i to zawsze takiego karmelizowanego Ki czort? Niestety, teraz tak mam. Jak coś na mnie najdzie, to pół roku katuję jeden rodzaj potrawy. Za pół roku zapodam zapewne 15 przepisów na kartacze i okolice. Jak tylko wybiorę się do tatula na nauczki. Ot, nieszczęście jednorodności. Aha, a o pierogach ja dla was, pliszki milutkie, opowiadałem?

Kostka jabłkowa pasuje do mięs pieczonych głównie - choć, jak tak myślę - to i moją ulubioną pierś zmarzoną bym... A jednak nie. Zrumieniona kaczka, karkówka, szynka. Tak bym pozycjonował ten dodatek, ale ewidencja wielka u was może być. Elokwencja. Ingre... A na jakiego diabła dla mnie Pałąkowa Halina słownik językowy pod nogę od stoła zapodała?! Jak ja onegdaj na Radziulisa Czesława czekałem, to i z nud przeczytałem. Ale co ja tam gadałem. Aha, jabłuszka kwaskowe. Proste przyrządzenie, radość wielka. Nie sos to, sałata na gorąco.

Składniki:
1
twarde, kwaśne jabłko,
po łyżce masła i oliwy,
1 łyżka brązowego cukru,
ćwierć łyżeczki cynamonu,
sól.

Najpierw gazujemy dość ostro i stawiamy patelnię. Jak dymi, na chwilę oliwę i zaraz masło. Prędziutko mieszamy. Teraz sól, cukier. Pamiętacie, co mówiłem ja wam, że słodycze uwielbiają sól? A zatem we dwa palce to co innego weźcie, a tutaj z pół łyżeczki soli jak nic. No, 1/4 jak kto soli nie lubi. Bełtamy, czekamy z 30 sekund aż się skarmelizuje. No przecież, że cukier. Widział kto skarmelizowaną sól? To wszystko nam aż dymi, wiecie, dłuższa zwłoka niewskazana. Na to dajemy jabłka pokrojone w niezbyt grubą, ale też niezbyt drobną kostkę. Tak z 1x1 cm. Cynamonkiem po wierzchu i gotowe. Nawet nie polewamy tym pieczeni, bo sosu tam nie ma. Ot, wykładamy słodko-kwaśne jabłka na talerz obok mięsa. Te jabłka, kiedy na mocnym gazie robione, leciuśko chrupiącą skórkę mają, a w środku prawie płyną. Oblane kwaskawym karmelem... No, wiadomo, nie jest to chrupkość dobrych frytek - taka lekka twardsza otoczka, wyśmienita. Tylko szybko trzeba jeść, bo nasiąka. Grażynko, o to chodziło?

O, a w kontekście dużej ilości papierówki do przetworzenia, to ja sobie myślę, że gdyby do tego ząbek czosnku wcisnąć i wwalić do słoika, to by mogło być pyszne na zimę. Jak tylko znajdę, zapodam też fajną pastę paprykowo-pomidorowo-jabłkową. Taki lekki, orzeźwiający keczup. No, bywajcie, uważajcie na agrest. Halucynogenny latoś.

4 komentarze:

  1. O! Barrrrdzo dziękuję za szybką realizację mojej prośby! I to z cynamonem! Już zapisałam, zrobię do karkówki przy najbliższej okazji, bo zapowiada się pysznie!
    Przepis na kartacze łyknę chętnie, bo jedliśmy na wakacjach i rodzina domaga się, żeby im zrobić. A w sieci co przepis to inny : ziemniaki same surowe, albo z gotowanymi,to z mąką, to bez, z jajkami też różnie. Ale poczekam.
    Piszesz, uważajcie na agrest... Ja dziś dodaję do jabłek, produkując sok. Może Ci sfermentował na krzaku z gorąca?

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jak wrócę z wojaży, napadnę tatula żeby mi pokazał. Oj, lepszych, niż tatulowe kartacze to nie jadłem ja.
    Ja wiem, czy na krzaku... ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiłam! Pycha! Dzięki! Zobacz:http://oswajamy-kuchenke-mikrofalowa.bloog.pl/id,4802490,title,Karkowka-z-kostka-jablkowa-Tomba,index.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Ale nie działają mi komentarze na Twoim blogu. Chciałem się dopisać, ale po wciśnięciu "Wyślij" pokazuje się pusta strona i dalej ani kroku :(

    OdpowiedzUsuń