niedziela, 1 listopada 2009

Rolada z szynki ze świnki z dynią na dyni, z dynią




Festiwal Dyni zakończony, ale nie znaczy to, że zapominamy o tym warzywie (owocu właściwie), bo jeszcze jej pełno, a poza tym jakie pokłosie akcji Durszlakowej! Toż roku zbrakłoby żeby te cudeńka wypróbować. Trzeba będzie zrobić selekcję. Ja tam przepisy do wyróbowania wybiorę przez losowanie żeby nie skończyć jak osiołek u żłobów, bo on miał tylko dwa, a świetnych pomysłów na dynię dziesiątki. Ale zanim to nastąpi, jeszcze jeden pomysł przyszedł mi do głowy. Wracając dziś z cmentarza zagapiłem się na bure opadłe liście, drzewa nagie, bezwstydne, niebo szare jak błoto w koleinach (bo u nasz w Koszelewie to już całkiem późnojesiennie), i przypomniała mi się dynia i jej optymistyczny wygląd. Aha, tu cię mam, pomyślałem, a po powrocie do domu wykonałem. Dyniową roladę z szynki na musie z dyni, podaną z... nie zgadniecie, dynią.

Składników nie podaję, bo mam lenia, a poza tym jakoś tak błogo misię zrobiło, szczególnie że zanim naszykowałem wspomnianej rolady, zaraz po przyjściu udusiłem naprędce dynię w winie na rozgrzewkę. Aj, jakie to dobre! Ta dynia ma witaminy B dużo, że tak poprawia nastrój? Czy to jej kolor? Pytacie może, co ja tak tę dynię duszę i przypiekam? A bo przez te akcje kulinarne bakcyla dyniowego złapałem. Dyńcyla, można by rzec. Pisałem ja Wam o tym.

No to teraz tak. Miałem w zamrażalniku ładny, dość cienki kawałek szynki ze świnki. Rozkroiłem go nożem na cieńszy płat żeby dał się nafaszerować. Posmarowałem suto koncentratem pomidorowym, pokapałem cytryną, posypałem plasterkami czosnku, majerankiem (o! dynia majeranek lubi bardzo!), włożyłem kawał bekonu, nakładłem dyni i troszkę kwaskawego jabłka (chyba dobrze by było dać jeszcze żółtego sera żeby zlepił wszystko, bo na zimno ciężko będzie pokroić żeby się nie rozpadło). Zawinąłem, zasznurowałem, obsmażyłem na oliwce ze wszystkich stron. Dno naczynia żaroodpornego wyłożyłem plastrami jabłka, nalałem odrobinę czerwonego wina, na to położyłem roladę, a dookoła... skąd wiedzieliście, że dynię?

Jak widać, roboty tyle, co nic. Włożyłem naczynie do pieca i przez godzinę z lubością siorbałem yerbę. Po godzinie mięso było miękkie, jabłko prawie się rozpuściło, bekon rozsiał swoje aromaty. Czosnek z majerankiem też dawały radę. Dynia stała się kusząco mięciutka, ale opanowałem się i nie pożarłem całej, tylko kawałek.













No i już. Do jabłek dodałem kawałek dyni, łyżkę czerwonej papryki, trochę majeranku, trochę pieprzu i zmiksowałem na energetyzujący, słodko-kwaskawo-winny mus. Kiedy mięso odpoczęło, kroiłem plastry i wydawałem. Jasne mięso z pomarańczowym środkiem na pomarańczowym musie z pomarańczową dynią. Ja chyba oszalałem. (Tak naprawdę dynia w środku roladki wystarczy w zupełności, ale spodobał mi się tytuł tego wpisu, więc na zdjęciu dorzuciłem kawałek dyni żeby była wszechdyniowa dyniowatość.)

No, idę obrządek robić. Łaciata muczeć zaczęła, zdaje się. Jak Bóg da, jutro napiszę dla was o tym, jak to sąsiad mój, Radziulis Czesław kontredansjerem w naszej koszelewskiej telewizorni został. Bądźcie zdrowi i pamiętajcie o homeopatycznej medycynie ludowej: jak was kac rypie, to się napijcie czego dobrego.

7 komentarzy:

  1. Widzę, że dynia przypadła Ci do gustu! Świetny pomysł na roladkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Antoni, Antoni zostałeś królem dyń. Posmakowały Ci, oj posmakowały.

    OdpowiedzUsuń
  3. dyni nie da się nie lubić, choć znam takich co niby nie lubią, ale na moje to tak jak ze szpinakiem, po prostu dobrze zrobionej nie jedli ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, mówię Wam, przypadła, że hej. Skończyła mi się właśnie dziś. Jutro idę popatrzeć, jak się miewa targ w Paździerzownicy w temacie dynia. Coś czuję, że znów bym podyniował.

    Khekhe, dyniowy król ze słomą w gumofilcach i w dziurawej fufajce na watolinie :D

    Aga, myslisz? Szpinak rzeczywiście bywa dziwny kiedy nieprzyprawiony. A dynia? Sól, oliwa, patelnia grillowa, kropla cytrynki i nie ma Baciuka we wsi. Chociaż z drugiej strony, świeży młody szpinak, oliwki, cebula, oliwa, cytrynka i też za bardzo nikt nie podskoczy... Jednak masz rację, to są zwykli ściemniacze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest ta, za przeproszeniem, świńska dupa? Co żeś o niej wspomniał u nas? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Toż ta sama, nie inna! Jakbyś przy tym, czort, była.

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na konkurs z Dynią w roli głównej. Super nagrody do wygrania. Więcej informacji na blogu. Pozdrawiam Agnieszka Potravel.

    http://potravel.pl/2013/10/26/konkurs-z-super-nagrodami/

    OdpowiedzUsuń