niedziela, 31 stycznia 2010

Puk, puk, puk

Puk, puk, puk. 
Sołtys Szuwaśko wygramolił się z barłogu. Dzwonka u furtki nie miał, więc to dzięciołowe dziobanie musiało oznaczać brzękniętą szybę, albo że Baciuk podbiera dla niego jajka od gęsi. Cokolwiek by było, tym gorzej dla Baciuka.

Wstał, zmiąłł przekleństwa i poczłapał do sionki, niewybrednie życząc przybyszowi nienajciekawszej przyszłości. W progu stała maleńka dziewczyneczka, wystawiająca przedsię zmarznięte łapki z zapałkami.

- Nu, dobrze trafiła - wychrzebotał niechętny do zwady, niewyspany (bo jeszcze remizowy) sołtys. - Toż w biedzie nie opuszczę, czort.

Zaczął gmerać w kalesonowych karmanach.

- Trik o czik, abo też cukieraski - ubiegło go helołinowo dziewczę, wlampiając się z niedowierzaniem w szczerą facjatę sołtysa, który akurat wyciągł pińdziesiąt groszy. Dziewczę się nie zachowało. Wzrok typu „uciekaj albo giń” umknął jej uwadze. Przy koszelewskiej domenie amazońska dżungla to kaszka z mleczkiem i musi iść na nauczki. Znaczy się na ustępstwa. Albo do Maciaszczyka.

- No to co, brukselka - powiedział odkładając łopatę Szuwaśko, i wrócił w piernaty. W południe wstał i wsiadł na traktorek, bo musiał zgremplować len. Już wiedział, gdzie będzie rosła kapusta.

18 komentarzy:

  1. Co Ty Antoni, Galerianki oglądałeś?!
    Nie wszystkie dzisiejsze dziewczyneczki są takie... Niektóre mają mamusie, co je dobrze wychowują...
    Wiele bym dała za to, żeby zobaczyć Szuwaśkowe piernaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jantoś, tyś sie kładł przed piątą rano, czy jużeś wstał do obrządku?

    OdpowiedzUsuń
  3. Grażynko, ale to była biedna dziewczynka z zapałkami! ;) Piernaty dla Ciebie kiedyś sfotografuję, tylko nie wiem, czy to wytrzymasz :D

    Mamciu, mam taki plan żeby opublikować coś o każdej minucie każdej godziny ;) Tę powiastkę napisałem miesiąc temu, a godzinę wpisałem na chybił-trafił. Następna będzie o 6:32, czyli po dojeniu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak sobie myślę, że może też bym coś zgremplowała przy niedzieli, bo okropnie lenistwa nie lubię, ale muszę per pedes, bo nie mam traktorka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A i ja wlasnie chcialam zapytac o ktorej Antoni wstaje, ale MamaM mnie ubiegla, po prostu Antoni bloguje nawet przez sen, przecie nie uwierze ze Wy w tym Koszelewie nie potrzebujecie snu?
    Dziewczynke to moze brukselka trzeba obdarowac, nie? :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, bez traktorka ciężko do gremplarni dojeżdżać ;)

    Buruuberii, przez sen jeszcze nie próbowałem, ale pomysł niezły. Dzisiaj sprawdzę, jak to jest ;) No ja też bym dziecku dał brukselki, ale nasz sołtys inną logiką życiową kieruje się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Puk, puk, Antoni. Witaj.
    Masz jakiś zapis swoich radiowych wystepów?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jantoś, wlazłam w twoje zupy. O Jezusie Nazarejski, Królu żydoski! Jesteś mistrzem chochli!

    OdpowiedzUsuń
  9. Lo, no tu przecież: http://kuchnianagazie.blogspot.com/2010/01/na-eterowych-falach.html ;)

    Mamamarzyniu, tylko tak udaję ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Antek słuchałam! :) I muszę powiedzieć (napisać) że Ty i Beatka wypadliście najlepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Na co to jest przepis bo ja nietutejszy jestem??

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki, Polko, mnie się wszyscy podobali. Ja może mniej, ale to normalne, że własny głos we w radyjku wydaje się dziwny, bo na co dzień słyszy się go od środka.

    Davidian, to jest przepis na brząchwianie kreplangi cyrbusem ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. To mi jakoś Pilipiukiem zapachniało.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hm, chyba masz rację. Za mało widać, że poza tym, że jest dość asertywnym obywatelem, jest w Szuwaśce sporo dobroduszności i przyjazności. Dzięki za zwrócenie uwagi. Muszę zpamiętać żeby za bardzo nie zbliżać go do wiadomo, kogo ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie Cię słucham :))) Świetnie wypadłeś! :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Antoś! zabierz Ty Szuwaśce słonine i oddaj sikorkom.Coś ona za bardzo go ponosi.

    OdpowiedzUsuń
  17. Co zrobisz, władza swoje fochi mieć może, gdyż awangardą kultury, śtuki i agronomicznej działalności jest.

    OdpowiedzUsuń